Wsi spokojna, wsi wesoła… czyli Maramuresz

region Maramuresz

Większość z nas wyobrażenie o Rumunii ma z raczej negatywne. Gdy pytaliśmy znajomych, to kojarzyła im się głównie z biedą, żebractwem i brudem. Ten pogląd jednak szybko się zmienia, gdy tylko się tam pojedzie i zobaczy jak wygląda prawdziwa Rumunia. Dziś przedstawimy Wam pierwszy region, który odwiedziliśmy i do którego trafia spora część turystów z Polski (pewnie ze względu na jego położenie) – Maramuresz.

Maramuresz, to niewielka kraina, ciągnąca się pasem wzdłuż granicy z Ukrainą. Po jej wschodniej stronie leży popularna Bukowina ze swoimi „kolorowymi” monastyrami. Ale i Maramuresz ma się czym pochwalić. W jego środkowej części przetrwało wiele drewnianych cerkwi, z których część została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Ich cechą charakterystyczną są strzeliste wieże. Niestety, pierwsze i najstarsze świątynie z tych terenów już uległy zniszczeniu. Te które dziś oglądany pochodzą głównie z XVII wieku.

region Maramuresz

region Maramuresz

Tradycja przede wszystkim

Podczas podróży nie sposób zauważyć strojów ludowych noszonych przez mieszkańców. Mężczyźni mają swoje finezyjne kapelusze. Kobiety zaś ubierają kwieciste spódnice w komplecie z białymi koszulami i trzewikami, podobnymi do tych, które nosiły niegdyś nasze babcie. Z reguły mają też na głowie chusty. Co ciekawe w każdej dolinie ubiór jest inny – można to dostrzec zwłaszcza we wzornictwie i kolorach spódnic oraz kształtach wspominanych wcześniej kapeluszy. Stroje są widoczne głównie w niedziele, gdy mieszkańcy udają się do kościołów.

Rumunia

stroje ludowe

W regionie Maramuresz pełno jest zapierających dech w piersiach górskich krajobrazów oraz interesujących zakątków. My opiszemy tylko kilka z nich, tych które najbardziej nas zaciekawiły.

Maramuresz Rumunia

Wesoły Cmentarz

Miejscem, które na długo utkwi nam w pamięci będzie na pewno Sapanta, słynąca z unikatowego w skali światowej „Wesołego Cmentarza”. Skąd ta nazwa? Otóż na grobach umieszczono obrazki przedstawiające życie zmarłych – ich wykonywany zawód, hobby, sposób spędzania wolnego czasu lub też przyczynę śmierci. Poniżej zaś wypisano rymowane wierszyki o zmarłym. Dodatkowo nagrobki zdobione są ludowymi motywami, a każdy ma kolor niebieski.

Sapanta

Pierwsze z nich powstały w 1935 roku za sprawą miejscowego artysty Iona Stan Pătrașa. 300 metrów za cmentarzem stoi muzeum jego imienia. Dziś tradycję kontynuuje jego uczeń. Wstęp na nekropolię kosztuje 5 lei. Za opcję fotografowania i filmowania trzeba dodatkowo zapłacić (zdjęcia 10 lei), jednak podczas naszej wizyty nikt tego nie weryfikował. Najlepiej przyjechać tam rano, gdy nie ma jeszcze wielu turystów. Wokół ulokowały się kramiki z lokalnymi produktami – można tam kupić elementy stroju ludowego, a także wełniane pledy i obrusy, które są specjalnością mieszkańców Sapanty.

Wesoły Cmentarz Sapanta

Obok cmentarza wznosi się bardzo ciekawa cerkiew. Budowla jest niestety jeszcze niedokończona, więc nie można wchodzić do środka, a wszystkie msze odbywają się na zewnątrz (byliśmy akurat świadkami jednej z nich).

Sapanta, Rumunia

Jeśli chodzi o nocleg, to możemy Wam polecić sprawdzony przez nas Kemping Poeni, znajdujący się ok. 2,5 km od cmentarza. Na miejscu jest restauracyjka, a jak ktoś nie chce z niej korzystać, może usiąść przy drewnianych stołach na polu namiotowym. Koszt za 2 osoby to 30 lei, choć dzień wcześniej miało być 25 (dlatego najlepiej płacić z góry 😉 ) Zaznaczamy jednak, że są to ceny czerwcowe. Dla wielu miejscowych jest to okres jeszcze poza sezonem, więc mogą one być nieco niższe niż w lipcu czy sierpniu.

Z Sapanty kierujemy się na południowy wschód. Na trasie warto choć na chwilę zatrzymać się w Syhocie Marmaroskim. W mieście nie ma wielu zabytków, jest natomiast muzeum, w którym w czasach komunizmu mieściło się więzienie polityczne. Jako że od wiezień staramy się trzymać z daleka, to zrobiliśmy sobie tylko krótki spacer po centrum miasta. Naszą uwagę przykuły dwa kościoły: zamknięty kościół ewangelicki oraz położony tuż obok prawosławny.

Syhot

Syhot Maramurski

Niezwykłe cerkwie

Naszym celem jest jednak Budesti, gdzie znajduje się drewniana cerkiew św. Mikołaja z 1643 roku. Charakteryzuje się tym, że wokół głównej wieży zamocowano cztery mniejsze. Świątynia została wpisana na listę UNESCO. Ta i inne cerkwie w okolicy traktowane są jako wyznacznik narodowego stylu architektonicznego Rumunii, głównie dlatego, że brak w nich naleciałości bizantyjskich oraz ze względu na ich wiejski charakter. Niestety, budowlę można oglądać jedynie z zewnątrz.

Będąc w „temacie sakralnym”, łatwo można zauważyć, że kościołów w jednej miejscowości często jest kilka. Jeśli chodzi o cerkwie, to mamy z reguły dwie, starszą i młodszą, lub co jak określają to mieszkańcy: górną – Susani i dolną – Josani. System nazewnictwa sprawdza się ze względu na górzyste ukształtowanie terenu.

Wkraczamy powoli w Dolinę Izy. Cechą tych okolic są wioski-skanseny oraz drewniane, rzeźbione bramy. Znajdują się praktycznie przy każdym gospodarstwie i każda z nich jest inna.

drewniane bramy Maramuresz

Maramuresz

Maramuresz – Barsana

Zachęcamy Was do odwiedzenia wsi Barsana. Znajdziecie tam cerkiew z 1720 roku, wpisaną na listę UNESCO oraz kompleks klasztorny. Klasztor nie jest zabytkiem – został wybudowany w latach 90-tych. Jednak mimo wszystko warto tam pojechać, bo pagórkowaty teren i do tego drewniana zabudowa tworzą ciekawy widok. Główna świątynia, czyli cerkiew Dwunastu Apostołów, posiada strzelistą wieżę wysoką aż na 56 metrów. Jak w przypadku większości cerkwi wnętrze jest bogato zdobione. Zaskoczyło nas to, iż świątynia posiada niejako dwa poziomy.

Barsana, Rumunia

Wyczytaliśmy w przewodniku, że wstęp na teren kompleksu jest płatny. I rzeczywiście przy bramie wejściowej (również zwieńczoną sporej wielkości wieżą) widać było stanowisko dla biletera (a raczej bileterki, bo jest to klasztor żeński). Nie wiemy czy jest to kwestia tego, że byliśmy tam w niedzielę, zaraz po mszy świętej, czy że poza sezonem, ale za wstęp nie zapłaciliśmy ani grosza. Trochę tak jest, że mimo że wejście do większości monastyrów jest płatne, to Rumuni nie przywiązują do tego aż tak dużej wagi i zdarza się, że opłaty nie są pobierane.

klasztor Barsana

Jeśli jesteśmy już przy temacie zwiedzania kościołów, to pamiętajcie, że obowiązuje Was odpowiedni ubiór, tj. zakryte ramiona i kolana. W naszym przypadku w trakcie upałów świetnie sprawdziły się spodnie z odpinanymi nogawkami. Na szczęście dla zapominalskich są przygotowane specjalne chusty, którymi można się okryć.

region Maramuresz

Maramuresz to teren, w którym warto się zatrzymać, choć na krótką chwilę. Przyciągają zwłaszcza piękne pejzaże oraz nietypowa architektura, ale też i lokalna kultura, tak bardzo widoczna, nawet podczas jazdy.

To był pierwszy z serii wpisów o Rumunii. Zapraszamy do przeczytania kolejnych tekstów, które znajdziecie tutaj.

koń na drodze