Jeśli nie byliście jeszcze we Lwowie to koniecznie musicie to nadrobić! Dlaczego? Powodów wymieniać można wiele – zaczynając od zabytków, poprzez nietypowe miejsca, a kończąc na wyjątkowym klimacie, który tam panuje. Pisaliśmy już o tutejszych knajpach, tym razem podpowiemy jak spędzić weekend we Lwowie i jakie miejsca warto odwiedzić.
Przygotowaliśmy dla Was plan wycieczki. Ze względu na ogromną ilość zabytków i innych obiektów wartych zobaczenia, podzieliliśmy wpis na 2 części. W pierwszej skupimy się na ścisłym centrum miasta.
Weekend we Lwowie – 1, 2, 3… start!
Swoją przygodę ze Lwowem zaczynamy w Biurze Informacji Turystycznej ulokowanym na rynku. Tam otrzymujemy wszystkie niezbędne materiały – mapki z zaznaczonymi budowlami oraz inne informatory, wszystko w języku polskim.
Rynek to zdecydowanie serce całego Lwowa. Przez wieki obywały się tu wielkie wydarzenia, takie jak hołdy lenne, manifestacje, defilady. Dziś także dzieje się tu wiele, choć część eventów przeniosła się na Prospekt Swobody. Rynek ma kształt prostokąta, rozchodzi się z niego osiem ulic. Jego największą atrakcją są kamienice. Każda z nich jest inna. Różnią się między sobą stylem, kolorem, wiekiem oraz rangą („polichromia lwowska”). Zasadą było, że każda z nich miała mieć trzy okna, choć ci najbogatsi mieli ich nawet sześć. Za każde z nich płaciło się jednak podatek zwany szosem. Obecnie w większości kamienic mieszczą się muzea. Najsłynniejsza to tzw. Czarna Kamienica, nazwana tak od koloru elewacji.
Nieodłączną częścią rynku jest tradycyjnie ratusz. Ten tutaj był wnoszony kilkakrotnie. Wersja, którą widzimy teraz została wybudowana w XIX wieku. Wieża ratuszowa liczy 65 metrów i można na nią wchodzić. Żeby dostać się na jej szczyt, trzeba pokonać 360 schodów, ale widok na miasto jest niesamowity.
Co jeszcze znajdziecie na lwowskim rynku? W jego czterech narożnikach ustawiono studnie-fontanny, przedstawiające mitologiczne postacie: Amfitryty, Neptuna, Diany i Adonisa. Z kolei w budynku numer 2 znajduje się najstarsza działająca we Lwowie apteka – „Apteka pod Czarnym Orłem”. Mieści się w niej Muzeum Farmacji.
Pod koniec XIX wieku na lwowskim rynku pociągnięto elektryczną linię torów tramwajowych. Od tej pory tramwaj stał się nieodłącznym elementem tego krajobrazu. Można nawet pokusić się o przejażdżkę „jedynką”, dzięki czemu odbędziemy całkiem ciekawą wycieczkę po mieście. Już 100 lat temu mieszkańcy Lwowa jeździli tą samą trasą.
Jednak nie da się ukryć, że obecnie miasto (a co za tym idzie i rynek) zmienia się, więc pojawiło się tutaj mnóstwo restauracji i pubów. Wśród najpopularniejszych można wymienić chociażby Prawdę oraz Kryjówkę, o których pisaliśmy tutaj.
Opuszczając rynek
…nie sposób ominąć Katedry Wniebowzięcia NMP. To jeden z najstarszych zabytków we Lwowie. Co ciekawe jej budowa trwała kilka stuleci, więc kościół przeszedł drogę od gotyku, przez renesans, aż do secesji. Na uwagę zasługują zwłaszcza przepiękne kaplice wewnątrz: Jezusa Ubiczowanego, Chrystusa Ukrzyżowanego i Matki Boskiej Częstochowskiej. Jest to miejsce szczególne zwłaszcza dla Polaków, odbywają się tu nabożeństwa w naszym ojczystym języku. Katedrę można zwiedzać, za wyjątkiem godzin, w których trwają msze.
Tuż obok monumentalnego budynku katedry znajduje się Kaplica Boimów. Jest to grobowiec rodziny Boimów, ale także miejsce przeznaczone do modlitwy. Pierwotnie była to budowla będąca częścią cmentarza katedralnego. Zarówno fasada, jak i wnętrze są bardzo bogato zdobione, co czyni kaplicę jedną z wizytówek Lwowa.
Idąc dalej ulicą Teatralną dojdziemy najsłynniejszy plac Lwowa – plac Mickiewicza, z pomnikiem polskiego pisarza na kolumnie. Miejsce to z początku było zwane imieniem księcia Ferdynanda, następnie był to plac Mariacki. Dopiero gdy na początku XX wieku, gdy stanął tu pomnik słynnego wieszcza, plac otrzymał obecnie obowiązującą nazwę.
Warto przejść się ulicą Wałową i zobaczyć ciekawe kamienice, będące przykładem lwowskiego modernizmu. W ten sposób dotrzemy do pomnika Daniela Halickiego, założyciela Lwowa.
Nieopodal mieści się kościół Bernardynów pw. św. Andrzeja. Wybudowano go w XV wieku, wtedy jeszcze w drewnie. Ze względu na pożary nękające świątynię w 1600 r. zdecydowano się na budowlę murowaną. Kościół Bernardynów to jeden z najokazalszych przykładów renesansu we Lwowie. Jego fasadę zdobi herb Polski i Litwy. Świątynia jest częścią większego kompleksu w skład którego wchodzi także klasztor, dzwonnica, system obwarowań, kolumna przed fasadą oraz studnia. Ta ostatnia powiązana jest z osobą Jana z Dukli, mnicha, który stał się patronem miasta. Według legendy to jego postać ukazała się Bohdanowi Chmielnickiemu i skłoniła go do odstąpienia od szturmu Lwowa. Mnicha pochowano obok kościoła. Rok po pochówku w miejscu tym wybiło źródło. Zdecydowano więc o przeniesieniu ciała i postawieniu tam studni.
Ślady dzielnicy żydowskiej
…można znaleźć nieco dalej, idąc wzdłuż murów i mijając Bramę Gliniańską pod kościołem Berenardynów. Kiedyś mieszkała tu całkiem spora społeczność żydowska. Niestety obecnie o ich egzystencji tutaj przypominają jedynie pozostałości po Synagodze Złotej Róży. Świątynia została po części zniszczona podczas II wojny światowej, później jej stan tylko coraz bardziej się pogarszał. Obecnie zabezpieczono mur, który był jej częścią oraz ustawiono tablice upamiętniające.
Dla ulepszenia systemu obronnego Lwowa potrzebne były magazyny do przechowywania broni oraz zapasów żywności. Tak powstał pierwszy Arsenał („miejski”), który jest położony obok dawnej synagogi. W 1981 roku ulokowano tu Muzeum Broni, działające do dziś. Koszt wstępu jest niski, jednak trzeba przyznać, że cena odpowiada dość ubogim zbiorom muzeum. Zdecydowanie bardziej popularniejsza od samego arsenału wydaje się restauracja Arsenal Ribs and Spirits zlokalizowana w jego podziemiach.
Na uwagę zasługuje także Kaplica Trzech Świętych i Wieży Korniakta. Kompleks postał w XVI wieku, a wspomniana wieża liczy aż 65 metrów. Wszystko znajduje się w pobliżu pomnika Ivana Fedorova, wybitnego drukarza lwowskiego. Każdego dnia odbywa się pod nim targ staroci, głównie książek i czasopism, ale także medali i innych gadżetów związanych z dawnym systemem.
Po drugiej stronie ulicy Pidvalnej można dostrzec Basztę Prochową – jedyny fragment obiektów wojskowych, który zachował się na tym terenie („Wałów Gubernatorskich”). Jak sama nazwa wskazuje przechowywano tutaj proch i broń, zaś w latach pokoju – zboże.
W bliskiej okolicy jest jeszcze jeden zabytek, który koniecznie trzeba odwiedzić, mianowicie kościół Dominikanów pw. Bożego Ciała. Zakonnicy pojawili się we Lwowie już w XIII wieku, ale sama świątynia postała dopiero w wieku XIV. Na jej fasadzie umieszczono herb Dominikanów, tj. leżącego na księdze psa z pochodnią w pysku. Pochodnia symbolizuje założyciela zakonu, Dominika de Guzmana. Jeśli zaś chodzi o wnętrze świątyni, to pojawia się tutaj wiele przykładów tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej.
Zaś nieopodal kościoła umieszczono pomnik Nikifora. Ponoć, żeby wrócić do Lwowa koniecznie trzeba go pociągnąć za nos!
Ślady Ormian
Z kościoła Dominikanów, najlepszej przejść na ulice Ormiańską, dzięki której znajdziemy się w kwartale o tej samej nazwie. Przy okazji możemy odwiedzić którąś z licznych knajpek, które ulokowały się tutaj (np. Lampa Gazowa, Doktor Faust).
Ormianie próbowali w tej części miasta odtworzyć swój rodzinny zakątek. Głównym elementem kwartału jest katedra Wniebowzięcia NMP. Świątynia jest niejednolita architektonicznie, jednak prawdziwy arcydziełem są malowidła ścienne w jej wnętrzu. Portretowani święci mają rysy osób współczesnych, znanych malarzowi, zaś sam siebie artysta umieścił pod postacią św. Jana Nepomucena.
Kilkanaście metrów dalej, na ulicy Krakowskiej, mieści się inna ciekawa świątynia – Przemienienia Pańskiego. Trzeba przyznać, że z powodu całkiem sporych rozmiarów, znacząco dominuje nad tutejszym krajobrazem. Mimo że jest stosunkowo młodym obiektem, to zdecydowanie warto tam zajrzeć. W środku panuje duży przepych. W oczy rzuca się również część poświęcona ukraińskim żołnierzom.
Symbol Lwowa
Z ulicy Krakowskiej już całkiem niedaleko, do jednego z najbardziej rozpoznawalnych miejsc we Lwowie – budynek Opery, a dokładniej Państwowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Sołomii Kruszelnyc’koji. Posiada bogato zdobioną fasadę, uwieńczoną uskrzydlonymi postaciami. Zachwyca również wnętrze. Bo można je zwiedzać poza sezonem teatralnym. Najbardziej zwraca na siebie uwagę wspaniała, zabytkowa kurtyna.
Przed gmachem Opery ciągnie się Prospekt Swobody. O każdej porze dnia coś się tu dzieje. Zarówno dla młodych, jak i starszych jest to punkt spotkań. Ławki są często zajęte przez mężczyzn grających w rozmaite gry oraz osoby, które przyglądają się tym rozgrywkom. Jest też pomnik Tarasa Szewczenki, przy którym odbywają się różnego rodzaju uroczystości.
Już teraz zapraszamy Was do kolejnego wpisu, który powoli się pisze 😉 W tym skupiliśmy się głównie na znanych zabytkach – „must see” we Lwowie, natomiast następny tekst będzie o nieco mniej popularnych miejscach (choć nie zabraknie też tych „turystycznych”), bardziej poza ścisłym centrum.
Trzymamy kciuki, żeby Wasz weekend we Lwowie był równie udany! Jeśli macie pytania, piszcie w komentarzach. A może już byliście we Lwowie? Jakie są Wasze wrażenia?