Cóż… życie pisze różne scenariusze i w tym roku nie udało nam się wystartować w Kocim Rajdzie*. Mimo to zdecydowaliśmy się pojechać w godzinach popołudniowych do Sulistrowic, gdzie odbywał się rajd, i pozwiedzać co nieco okolicę „na własną rękę”. To dobra okazja by pozwiedzać dolnośląskie motocyklem.
Nasza trasa wyglądała tak:
Opole → Łącznik → Korfantów → Nysa → Paczków → Ząbkowice Śląskie → Bielawa → Dzierżoniów → Jaworzyna Śląska → Sulistrowice
W trakcie zajechaliśmy do Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej (wstęp 16 zł). Zbiory muzeum składają się między innymi z 40 lokomotyw parowych, elektrycznych i spalinowych oraz ponad 50 wagonów i innych pojazdów kolejowych. Ponadto jest też sporo „mniejszych” eksponatów, zaczynając od motocykli (np. Junak, Sokół 600), poprzez zabytkowe już odbiorniki radiowe i telewizyjne, a kończąc na starych drewnianych zabawkach. Zwiedzającym udostępniono również polski komputer ODRA z 1974 roku. Przejście wraz z przewodnikiem przez cały obiekt zajmuje niecałą godzinę, ale później każdy uczestnik wycieczki może jeszcze na spokojnie przyjrzeć się wystawionym przez muzeum lokomotywom i wagonom.
Gdy dojechaliśmy do bazy noclegowej w Sulistrowicach licznik na mojej YBR-ce wskazywał równe 200 km. Przy grillu nabieraliśmy sił na kolejny dzień…
Na powrót wybraliśmy trochę inną drogę:
Sulistrowice → Ząbkowice Śląskie → Srebrna Góra → Ząbkowice Śląskie → Ziębice → Grodów → Opole.
Fajna trasa, sporo zakrętów.
Najwięcej czasu spędziliśmy na Twierdzy w Srebrnej Górze. Samo wejście na górę nie należało do najlżejszych, zwłaszcza w butach motocyklowych. Ale opłacił nam się ten spacer, bo wycieczka po Twierdzy bardzo nam się spodobała. Koszt wstępu to 17 złotych, a czas zwiedzania z przewodnikiem (ubranym w mundur żołnierza z epoki napoleońskiej) to około godzina. Co ciekawe, tak naprawdę poznajemy tylko trzon obiektu z tzw. Donjonem pośrodku. Natomiast całość składa się aż z sześciu fortów i kilku bastionów.
Przejście po forcie, to nie tylko słuchanie „suchych” faktów – uczestnicy są zachęcani do różnego rodzaju aktywności. Przykładowo, mają za zadanie wykrzesać iskry, nosić lampiony czy wsiąść na tzw. osła (niegdyś była to kara dyscyplinarna dla wojaków). Większość czasu spędza się pod ziemią, dlatego warto zabrać ze sobą cieplejsze okrycie. Wycieczka kończy się widowiskowym (i głośnym) pokazem wystrzału z broni palnej. Później można jeszcze wejść na szczyt fortu, z którego rozciąga się przepiękny widok na całą okolicę.
* Koci Rajd – motocyklowy rajd turystyczny na orientację przebiegający po wyznaczonej trasie. Na poszczególnych przystankach uczestnicy pokonują różne próby sprawnościowe.