Dziś zabierzemy Was w krótką podróż do Miśni – miasteczka w Saksonii, położonego około 26 kilometrów od Drezna. Powodów, żeby tam pojechać jest wiele. Już sama panorama tej okolicy powoduje, że każdy to tylko tam przejeżdża, chce się zatrzymać i zostać choć chwilę dłużej. Miśnia zachwyci Was swoim urokiem!
Nad miastem górują dwie budowle: Katedra św. Jana i św. Donata oraz zamek Albrechtsburg. Kościół w obecnej postaci jest budowlą gotycką. Posiada charakterystyczne nierówne wieże, które zaczęto budować w średniowieczu, natomiast ich zachodnią część ukończono dopiero w XX wieku. Z kolei zamek, to jeden z najstarszych tego typu obiektów w Niemczech. Wybudowany w XVI wieku, pełnił funkcję typowo reprezentacyjną i miał pokazać bogactwo oraz potęgę rodziny Wettinów. I rzeczywiście, o ile na zewnątrz może nie prezentuje się aż tak okazale, to jego wnętrza są imponujące.
Słynna porcelana
Ale to nie ze wzgórza zamkowego Miśnia słynie. Otóż popularność przyniosła jej najstarsza w Europie manufaktura porcelany. Co ciekawe, jej powstanie było dziełem przypadku. Panujący na tych terenach król August II Mocny zatrudnił alchemików, aby wytworzyli złoto. Ci jednak zamiast tego cennego kruszcu, wynaleźli sposób na produkcję porcelany. Wcześniej sprowadzano ją tylko i wyłącznie z Chin, co sprawiało, że była towarem luksusowym.
Założony w 1710 roku zakład funkcjonuje po dziś dzień, a jego wyroby można oglądać w muzeum przy manufakturze, jak również we wspomnianym wcześniej zamku. Dodam tylko, że ceny porcelany miśnieńskiej są szalenie wysokie. Filiżanka to koszt około 200 euro, a najdroższe przedmioty, które znaleźliśmy w przymuzealnym sklepie, sięgały kwot rzędu 40 tysięcy euro (!).
… a także wino
Miśnia znana jest także ze swych winnic, które roztaczają się w jej okolicy, jak również w samym mieście. Pełno tam winiarń, gdzie można spróbować lokalnych wyrobów. Raz w roku odbywa się też święto winobrania. Tak się złożyło, że i my akurat byliśmy tam tego dnia 😉 I był do zupełny przypadek! Impreza ma charakter dużego festynu, na który zjeżdżają się wszyscy okoliczni mieszkańcy. Na placach ustawione są sceny, z których rozbrzmiewa typowa niemiecka muzyka. Wśród straganów przeważają te z żywnością. Trzeba przyznać, że tłumy na ulicach nieco utrudniają zwiedzanie miasta, ale z drugiej strony panująca tam atmosfera sprawia, że mamy ochotę „błąkać się” po miśnieńskich uliczkach znacznie dłużej niż zamierzaliśmy. Miśnia to miasto świetne na weekendową wycieczkę, turystom serwuje naprawdę wiele atrakcji. Jest to też dobry przystanek w podróży do Drezna czy Lipska – warto się tu zatrzymać, chociaż na godzinę czy dwie. Nas to niepozorne miasteczko mocno zauroczyło…