Chcieliśmy Was dziś zabrać do kolejnych dwóch pięknych miejscowości. Tym razem odwiedzamy okolice Nysy, a konkretniej Otmuchów i Głuchołazy. Pierwsze miasto jest znane przede wszystkim ze swego zamku, drugie zaś jako uzdrowisko i znakomita baza wypadowa w Góry Opawskie.
Otmuchów
Pierwsza wzmianka o Otmuchowie pochodzi już z 1155 roku, kiedy to znajdował się w posiadaniu biskupstwa wrocławskiego. Był wielokrotnie najeżdżany i niszczony przez co tracił na znaczeniu na rzecz rozwijającej się sąsiedniej Nysy. Otmuchów zaczął bardziej przyciągać turystów, gdy w okresie międzywojennym stworzono w pobliżu zbiornik wodny.
Jak już wspomnieliśmy na wstępie, największą atrakcją Otmuchowa jest zamek. Dzięki swemu położeniu góruje nad miastem, a z jego wieży rozciąga się widok na Jezioro Nyskie i Otmuchowskie. Początku budowli sięgają aż XIII wieku i jak mawiają niektórzy – kryje w sobie wiele tajemnic. Jedną z ciekawostek jest ukryte za kominkiem w sali rycerskiej pomieszczenie dla szpiega. Połączone jest ono schodami z biblioteką. Zaś w jednej z podłóg jest specjalny mechanizm z zapadnią – to tu więźniowie tracili życie, spadając kilkanaście metrów w dół. Jeśli dobrze poszukacie, to na zamku znajdziecie też celę głodową, schody końskie i inne ukryte pomieszczenia.
Dziś zamek pełni głównie rolę hotelu (wraz z restauracją), przez co wejść można jedynie na wieżę. Całą resztę można zobaczyć po wcześniejszym umówieniu się.
Ale Otmuchów to nie tylko zamek. Warto także przejść się do pobliskiego kościoła św. Mikołaja i św. Franciszka Ksawerego. Prezentuje styl barokowy. Powstał w zaledwie 3 lata, a jego budowniczym biskup Neuburg – fundator świątyni, darował nawet kary więzienia w zamian za pracę. We wnętrzu można podziwiać malowidła przedstawiające życie świętych.
Koniecznie musicie odwiedzić też otmuchowski rynek. Główną budowlą jest tam oczywiście ratusz, a na nim… dość nietypowy zegar słoneczny. Pod tarczą umieszczono bowiem płaskorzeźbę niemowlaka, które zamiast poduszki ma pod głową trupią czaszkę, przy nogach zaś klepsydrę. Podania mówią, że to upamiętnienie zarazy z 1633, która dziesiątkowała mieszkańców Otmuchowa i okolic.
Wspominaliśmy na początku o stworzonym w okresie międzywojennym zbiorniku – Jeziorze Otmuchowskim. Obecnie jest bazą do uprawiania różnorakich sportów wodnych, a swoje siedlisko mają tu m. in. czaple szare. Wokół utworzono liczne trasy rowerowe – polecamy przejazd którąś z nich!
Obiad w Otmuchowie? Polecamy restaurację „Pod Zamkiem” przy rynku. Jest bardzo smacznie, a ceny nie są wygórowane.
Głuchołazy
Kiedyś Głuchołazy kojarzyliśmy głównie jako uzdrowisko. Jednak gdy tam pojechaliśmy i zaczęliśmy czytać o tym mieście, okazało się, że jest jeszcze kilka innych powodów, żeby je odwiedzić. Ale od początku.
Głuchołazy powstały w I połowie XIII wieku jako warowna osada graniczna. W dokumentach zachowała się wcześniejsza, niemiecka nazwa Cygenhals, którą tłumaczono jako Kozia Szyja. A to wszystko od kształtu rzeki Białej Głuchołaskiej. Nowa nazwa powstała dopiero po II wojnie światowej.
Z Głuchołazami wiąże się wiele ciekawych historii. W 1683 roku zatrzymały się tu wojska polskie ciągnące na Wiedeń. Mówi się, że lipa, która rośnie na rynku, została właśnie posadzona na pamiątkę tego wydarzenia. Z kolei inne źródła mówią, że rośnie tam dla uczczenia końca wojny trzydziestoletniej.
Pod koniec XIX wieku utworzono w Głuchołazach uzdrowisko wykorzystujące tutejsze wody lecznicze. Powstał wtedy park, sanatoria, kawiarenki i promenada. Do dziś można spotkać dość nietypowe domy, które przywołują klimat tamtych lat. Z wodolecznictwa dość szybko się wycofano, jednak kilka lat temu znów wrócono do tych metod, wykorzystując m. in. wodę z potoku Zdrojnika. Teraz leczy się tu przeważnie choroby serca i płuc oraz schorzenia układu somatycznego.
Niewiele osób wie, że w Głuchołazach wydobywano złoto! Łącznie, przez 250 lat eksploatacji uzyskano aż 2800 kilogramów tego kruszcu. Do dziś zachowało się około 80 szybów. Zainteresował Was ten temat? Jeśli tak, to polecamy żółty szlak „Złotych Górników”. Nie liczy on dużo, bo nieco ponad 8 kilometrów, więc każdy bez problemów go przejdzie. A na trasie można zobaczyć na przykład wspomniane wcześniej szyby, sztolnie, wyrobiska i hałdy urobku, jak również tamę do spiętrzania wody (na Sarnim Potoku) i pięknie umiejscowioną kaplicę św. Anny.
Niezależnie od tego w Głuchołazach warto także zobaczyć tzw. Huśtany Mostek oraz XIII-wieczny kościół św. Wawrzyńca.
Wspomnieliśmy już o szlaku „Złotych Górników”, ale Głuchołazy są generalnie idealną bazą wypadową do wyjścia w Góry Opawskie. Większość osób wybiera szlaki prowadzące na Biskupią Kopę. Wędrowanie po tych okolicach jest przyjemne i co ważne – w zasadzie dla każdego.
Inną taką „bazą” do górskiej wędrówki może być również sąsiednia Pokrzywna. Obecnie miejscowość ta znana jest także z interaktywnego parku rozrywki, o którym pisaliśmy >>tutaj<<.
Wciąż liczymy, że doczekamy się pięknej, polskiej, złotej jesieni. Może to będzie dobry moment, by odwiedzić ponownie odwiedzić Góry Opawskie?