Motocyklowe gadżety i (mniej przydatne) bzdety

Przed Wami kolejny artykuł z cyklu poradników motocyklowych na naszej stronie. Będzie mówił zarówno o praktycznych akcesoriach, jak i zbędnych pierdołach, zupełnie niepotrzebnych w motocyklu. Artykuł ten dedykuję nie tylko początkującym motocyklistom, ale też tym, którzy przygodę z motocyklizmem zaczęli już dawno temu. W końcu motocyklowe gadżety, to coś, z czym mamy do czynienia praktycznie cały czas podczas jazdy.

Gmole, crash pady

Uważam te elementy jako najważniejsze akcesoria motocyklowe. Dlaczego? Bo motocykle z racji swojej konstrukcji i z założenia, posiadają tylko dwa koła, co skutkuje tym, że mają tendencję do wywracania się. Gdy słyszę jak początkujący motocyklista mówi, że jeździ już rok i nie miał zdrapki, a jest już tak dobry, że mu się to nie przydarzy, to wiem, że to zły znak. Bo każdy rozsądny biker wie, że glebę zaliczy. Rozsądnym stwierdzeniem będzie nie „czy”, tylko „kiedy”? Mi też się zdarzyło, i to nie raz. Szczególnie dawniej, kiedy dużo jeździłem tzw. „liściem” w off-road.

Jazda terenowa motocyklem typu enduro znacznie zwiększa ryzyko gleby, jednak taki motocykl zwykle jest na tyle lekki, że upadając nic sobie nie zrobimy. Inaczej jest z motocyklami ciężkimi. Taki upadek niemal zawsze kończy się sporymi uszkodzeniami maszyny. Pół biedy, gdy zostaną uszkodzone tylko plastiki. O wiele gorzej jest, kiedy uszkodzona zostaje któraś z pokryw silnika albo chłodnica, w skutek czego wycieka z silnika olej lub płyn chłodniczy, i nie można kontynuować jazdy.

Crash pady raczej zabezpieczają same plastiki przed uszkodzeniem. Są zwykle tak umieszczane, by motocykl przy upadku opierał się o nie i tylko o nie. Stosowane są głównie w motocyklach sportowych i typu naked. W maszynach turystycznych, chopperach i cruiserach już raczej spotkasz się z gmolami. Z tą różnicą, że w turystyku będą raczej miały kolor czarny i będą przylegały do owiewek, a w chopperach będą to lśniące, chromowane rury odstające niczym uszy od głowy słonia.

Wrocław Motorcycyle Show 2017, motocyklowe gadżety

To po co te gmole?

Gmole są zwykle tak zaprojektowane, by przede wszystkim chronić samą maszynę (najlepiej tak, aby kierownica po upadku nie miała styczności w żaden sposób z podłożem), ale i bikera. Wyobraź sobie sytuację, kiedy 250-kilogramowy motocykl przy upadku przyciska Twoją nogę do podłoża. Będziesz miał dużo szczęścia, jeśli nie będzie złamana. Wtedy i tak pozostaje problem, by ją spod tej maszyny wydostać. Gmole powinny sprawić, by przestrzeń między tą częścią motocykla w której jest zwykle noga, a podłożem, była na tyle duża, byś mógł swobodnie wygramolić się spod maszyny.

Zdarza się, że do niektórych motocykli są dostępne gmole na przód, jak i na tył. Kiedy te przednie mają chronić przód motocykla, to te z tyłu montuje się po to, by ochronić np. sakwy czy kufry. To chyba oczywiste, że lepiej jest wymienić tych kilka rurek wartych zazwyczaj kilkaset złotych, niż jeden plastikowy boczek czy porządną skurzana sakwę. Nowe elementy owiewek w motocyklu lubią być bardzo drogie, a gdy kupi się używane, zwykle nadają się do lakierowania. Koszt malowania jednego elementu będzie oscylował na poziomie 200-300 złotych.

motocyklowe gadżety

Sam położyłem już kilka razy swoją maszynę na gmolach. Co prawda nigdy nie na asfalcie, tylko poza nim i mając świadomość tego, że nic nie może mu się stać. Nigdy też nie siłowałem się z nią, tylko umiejętnie położyłem na którymś z boków. Raz tylko wymieniałem gmola, kiedy po takim upadku dość mocno się odkształcił i zdarł się z niego lakier. Nie chciałem tego prostować i malować, bo oryginały były malowane proszkowo i już żaden inny lakier nie byłby taki trwały. Wystarczył jeden e-mail do producenta i za 2 dni kurier pukał do drzwi z gmolami.

Gniazdo zapalniczki

Gniazdo zapalniczki staje się już standardem, a nie motocyklowym gadżetem. W każdym nowym motocyklu turystycznym jest fabrycznie zamontowane. Żyjemy w czasach, gdzie elektronika wypiera papierową mapę, a co za tym idzie, potrzebę świadomego myślenia o tym, gdzie w danym momencie się znajdujemy. Bo po co, skoro za chwilę głoś miłej „Kasi” powie, żebym skręcił w lewo, a na rondzie to już prosto.

Coraz rzadziej spotykam bikerów, którzy korzystają z papierowej mapy czy atlasu. Prawie wszyscy używają nawigacji. Mało tego, już coraz częściej samo urządzenie wypierane jest przez smartfon, który mało że ma najświeższe informacje drogowe i mapy, to jeszcze jest za darmo. W dodatku ma jedną ogromną zaletę – zawsze masz go przy sobie. Ponadto dodam do tego, że mam w swoim kasku intercom z obsługą bluetooth i kiedy połączę się z swoim smartfonem, nie tylko słyszę polecenia nawigacyjne, ale mogę odbierać połączenia telefoniczne od niemogącej się doczekać mnie w domu małżonki?

Żeby to jednak wszystko mogło działać, trzeba to jakoś naładować. Ja w swoim motocyklu mam jedno standardowe gniazdo zapalniczki i dodatkowo dwa gniazda USB mogące ładować dwa urządzenia prądem do 2A każde. Wieczorem, kiedy zsiadam z motocykla na biwak, podłączam centralkę intercomu do ładowania, podobnie np. jak kamerę sportową. Z gniazda zapalniczki w trakcie jazdy ładuję zwykle baterię od aparatu, umieszczoną w torbie na zbiorniku. Jeśli w Twojej maszynie nie ma takiego gniazda, rozważ montaż takiego. Nie jest drogie, a montaż bardzo prosty. Nie zapomnij tylko o bezpieczniku, który rozłączy i układ nie spali Ci motocykla.

Tak samo przydatny może okazać się uchwyt do telefonu. Jednak ten powinien być raczej z górnej półki, by nie rozleciał się w trakcie jazdy.

Kufry czy sakwy

Na pytanie, czy powinieneś mieć kufry czy sakwy będziesz musiał odpowiedzieć sobie sam. Spróbuję jednak naprowadzić Cię na to, czym się sugerować przy zakupie. Przede wszystkim głównym wyznacznikiem jest rodzaj motocykla. Oczywistym będzie, że nie zamontujesz ordynarnych i wielkich metalowych kufrów typu ADV do choppera, tak jak do turystyka skórzanych sakw. Po pierwsze, jak by to wyglądało, a po drugie, w dalekiej podróży lepiej mieć swoje bagaże zamknięte na klucz, a nie w sakwie, którą otwierasz jak pasek od spodni.

Są jednak odstępstwa od reguły. Bo kiedy jeździsz turystyczną maszyną, a w długie trasy wybierasz się rzadko, powinieneś sobie sprawić sakwy boczne. Wykonane są z materiału, dzięki czemu nie wyglądają głupio na turystycznym motocyklu. Mocowane są zwykle poprzez grube pasy z rzepami oplatającymi kanapę. Dodatkowo mocujesz je trokami do dolnych elementów motocykla, w taki sposób, by torba nie ocierała o koło. Rozwiązanie to jest znacznie tańsze i nie wymaga montażu specjalnego stelaża, którego ceny zwykle sięgają cen samych sakw.

Jak nie sakwy, to co?

Ponadto, do ciężkich motocykli enduro dostępna jest cała gama różnego rodzaju toreb i tzw. roli czy rogali. Stosowane są wszędzie tam, gdzie żaden kufer nie wytrzymałby drgań i sprawdzają się idealnie. Są stworzone do ciężkich warunków. Wykonane z wodoodpornego materiału i wyposażone w zamek nieprzepuszczający wodę lub zamykane poprzez zwijanie i zabezpieczone klamrą. Mocowane są zwykle na tylnej części kanapy lub płycie bagażnika poprzez kilka pasków do ramy motocykla.

sakwy boczne Yamaha YBR, motocyklowe gadżety

Kufry mogą być wykonane z tworzywa sztucznego albo z aluminium. Te pierwsze są raczej dedykowane do maszyn poruszających się po asfalcie. Aluminiowe zaś kupują ci, którzy są amatorami wszelkiego rodzaju skrótów drogami gruntowymi. Doskonale to rozumiem, bo sam chcę zamontować takie kufry do swojej TDMki. Jak pewnie zauważyłeś też jestem zwolennikiem teorii, że „zabawa zaczyna się tam, gdzie kończy się asfalt”. Ponadto takie kufry są znacznie mniej podatne na kradzież przez jakiegoś wyrostka, chcącego pożyczyć sobie Wasze gacie, które macie w ilości sztuk 3 na 2-tygodniowej wyprawie.

Motocyklowe gadżety – wskaźnik ładowania

motocyklowe gadżety

Mała rzecz, a cieszy. Przede wszystkim taki wskaźnik ładowania poinformuje nas o niesprawności w naszym motocyklu, co pozwoli zawczasu zareagować. Uważam go jako potrzebny gadżet motocyklowy. Rzecz jest prosta, tania i nieskomplikowana w montażu. Swój motocykl wyposażyłem w diodę zakupioną na Allegro za dosłownie kilkanaście złotych. Dioda zmieniając swój kolor pokazuje stan napięcia akumulatora. Czerwony oznacza brak ładowania, żółty niskie ładowanie, zielony, że wszystko jest ok. Diodę zamontowałem w samym liczniku i tam też ją podłączyłem do zasilania 15, które pojawia się po przekręceniu kluczyka w stacyjce na położenie „ON” i masy. Bardzo polecam takie rozwiązanie w motocyklach, w których nie ma żadnej kontroli ładowania. Podobnie sugeruję montaż czujnika ciśnienia oleju w motocyklach, które nie mają tego w standardzie. Ale to już bardziej skomplikowane. Napiszę o tym w innym artykule.

Dodatkowe oświetlenie i żarówki LED

Coraz częściej spotyka się na drodze motocykle doposażone w dodatkowe oświetlenie. Nie mówię tu o światłach DRL tzw. dziennych, co jest absolutnym nieporozumieniem, ponieważ w ten sposób autor wynalazku odbiera sobie szansę na lepszą widoczność na drodze. Co gorsza, sam sprowadza na siebie niebezpieczeństwo. Przecież w motocyklu chodzi o to, by być jak najlepiej widocznym. A dwa małe punkty świetlne umieszczanie blisko siebie, mogą kierowcy samochodu kojarzyć się z bardzo oddalonym samochodem jadącym z przeciwka. Mała odległość między światełkami będzie oznaczać, że samochód jest bardzo daleko i kierowca spokojne może próbować wykonywać lewoskręt, wjeżdżając prosto przed nadjeżdżający motocykl.

To montaż dodatkowych halogenów ma zwiększyć naszą widoczność na drodze, jak i doświetlić drogę przed nami. Jest już spory wybór takich lamp. Począwszy od takich dedykowanych do motocykli z mocowaniem na gmole, kończąc na tych zupełnie uniwersalnych. Przy tych drugich trzeba wyrzeźbić samemu jakieś mocowanie, ale za to są zwykle sporo tańsze.

motocyklowe gadżety

Wybór jest też pod względem źródła światła. Mamy do wyboru tradycyjną żarówkę halogenową albo światła z technologią LED. I jeśli mogę Ci coś polecić, to zamontuj te LED-owe, bo mają więcej zalet niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Przede wszystkim nie cierpią na wszelkiego rodzaju uszkodzenia od drgań. Nie palą się tak często jak zwykła żarówka. Pobierają mniej prądu, świecąc przy tym o wiele mocniej i białym światłem.

Ja swój motocykl wyposażyłem w halogeny chińskiego producenta, które dysponują czterema diodami o łącznej mocy 4600 lumenów każda lampa. Uwierz mi, świecą tak mocno, że mój wzrok już tak daleko nie sięga ?. Przy czym pobór prądu to zaledwie 35W, gdzie standardowa żarówka pobiera 55W i 60W na świetle drogowym. Halogeny podłączone mam do świateł długich, mogę też włączać je z osobnego przełącznika.  Polecam też montaż atestowanych żarówek LED do kierunkowskazów i innego oświetlenia motocykla. Pomoże to oszczędzać prąd w maszynie.

Olejarka do łańcucha

Wiem, że u wielu z Was pojawił się teraz uśmiech na twarzy, myśląc ja mam pasek napędowy albo Wał Kardana. Niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia i muszą się liczyć z tym, że jadąc w dłuższą trasę trzeba zabierać smar do łańcucha. O tym, że łańcuch należy smarować zaraz po zatrzymaniu się kiedy jest jeszcze rozgrzany, aby smar dobrze wciekł do wewnątrz ogniw, chyba nie muszę wspominać. W przeciwnym razie, zaraz po ruszeniu nasz smar zasili tylko ilość syfu na obręczy koła i osłonie łańcucha. Wracając do tematu automatycznego smarowania łańcucha – to kolejny super gadżet motocyklowy i bardzo wygodne rozwiązanie. Pozwala mi zapomnieć o tej czynności niemal zupełnie.

motocyklowe gadżety

Smarowanie odbywa się kiedy jadąc naciskam hamulec. W sytuacji gdy stoję na skrzyżowaniu i jestem zmuszony trzymać nogę na hamulcu, olej nie jest podawany, ponieważ rozłącza go układ elektryczny, kiedy skrzynia biegów jest w pozycji N (neutral).  W sprzedaży jest wiele gotowych układów smarowania, prostszych i bardziej skomplikowanych. Tu nie jest ważne jaki, ważne byś go miał i zapomniał o brudzeniu rąk lepkim smarem.

Tempomat

Tempomat to już niekoniecznie potrzebny gadżet motocyklowy, którego mieć nie musisz, choć od kiedy go mam, to jednak używam. Szczególnie kiedy jadę trasą szybkiego ruchu. Rzadko mi się to zdarza, ale kiedy chcę szybko dotrzeć do konkretnego celu, korzystam z takich dróg i wtedy przydaje się takie proste urządzenie.

Mam zamontowany pierścień metalowy na ciężarku kierownicy. Kiedy chcę utrzymać stałą prędkość i rozprostować rękę, przekręcam nim zgodnie z kierunkiem dodawania gazu. Wtedy ów pierścień opiera się o gumę manetki i blokuje delikatnie rolgaz. Kiedy będę chciał szybko zamknąć przepustnicę, przekręcę manetką w przód, a pierścień sam się cofnie i tym samym wyłączy tempomat. Możesz za kilkanaście złotych zakupić takie plastikowe cudeńko. Plastikowa łapka, którą w razie potrzeby zaciśniesz na manetce, a ta opierając się o dźwignię hamulca będzie utrzymywać jej położenie i tym samym prędkość motocykla. Niektóre motocykle są w taki tempomat wyposażone fabrycznie np. BMW RT czy tzw. „kredens”. Jednak w przypadku tego drugiego to nic dziwnego, bo Honda Gold Wing ma całe centrum dowodzenia.

Uchwyt na butelkę

Moim zdaniem wożenie butelki napoju na wierzchu, kiedy pada na nią słońce i nagrzewa do takich temperatur, że nie da się jej pić, jest totalnym nieporozumieniem. Lepiej jest mieć coś do picia w kufrze czy sakwie, ponieważ i tak korzystać z tego będziesz po zatrzymaniu. Wiem też, że wielu motocyklistów na taki uchwyt, by wozić w niej puszkę z piwem i drażnić policjantów. Na szczęście dopóki jest zamknięta nie ma z tym problemu. Uchwyt na butelkę jest zbędnym gadżetem motocyklowym.

motocyklowe gadżety

W długich podróżach idealnym rozwiązaniem zdaje się być korzystanie z camelbaka. Oboje z żoną mamy małe plecaczki rowerowe, w których jest zbiornik około 2 czy 3 litry. Z plecaka jest wyprowadzony wężyk z ustnikiem, który po odbezpieczeniu i zaciśnięciu zębami będzie nas częstował wodą. Co ważne, napój mimo większego upału nie nagrzewa się jakoś nadzwyczajnie. Ja zawsze stosuję wodę z dodatkiem witamin i minerałów, tak bardzo potrzebnych, by zapobiec odwodnieniu organizmu. Pisałem o tym w poprzednim artykule „Lepiej nosić niż się prosić”, więc nie będę się powtarzać.

Grzane manetki

Grzane manetki, podgrzewana kanapa i wkłady grzejne do kombinezonu. Każdy biker doceni te motocyklowe gadżety, gdy pierwszy raz trafi mu się jechać w deszczu i po zmroku, kiedy dodatkowo przeszywa go wilgoć zmoczonego ubrania. Już same grzane manetki mogą sprawić, że po kilku minutach osuszą Ci się rękawice (chyba że wciąż pada) i zaczniesz odczuwać ciepło nie tylko na dłoniach, ale i w górnej części ciała, ponieważ krew ogrzana w okolicy nadgarstka zacznie płynąć do reszty ciała. Absolutnym luksusem byłoby mieć podgrzewaną kanapę. Wtedy w ten sam sposób jesteś wstanie rozgrzać ciało do czubków palców u stóp.

motocyklowe gadżety

Podgrzewane wkłady do kombinezonu czy wkładki do butów to już też coraz częściej spotykane zjawisko. Obecnie na Allegro można kupić taką kurtkę z odpinanymi rękawami za kwotę około 700 zł. Czy to dużo, czy nie, pozostawiam Tobie do oceny. Ja nigdy nie miałem i przeżyłem niejedną ulewę i jazdę w nocy. W okolicy 6 grudnia odbywają się co roku Motomikołaje. Ten wyjazd był jedynym, podczas którego ubrałem pod kurtkę, membrane wiatronieprzepuszczalnąną i podpinkę ocieplającą. I było mi bardzo ciepło. A może to z podekscytowania, że jeszcze raz znalazłem powód, by wyjechać maszyną z garażu ?.

Motocyklowe gadżety – deszczówki

Pod tą potoczną nazwą kryją się ubrania przeciwdeszczowe. Nie polecam kupowania tanich kombinezonów typu sztormiak czy płaszcz przeciwdeszczowy z dyskontu. Już przy pierwszej jeździe w deszczu okaże się, że nie spełnia on swojej funkcji. Przepływ powietrza będzie targać tym materiałem na Tobie, po czym go rozerwie. Ty zaś nie będziesz wiedział jak dać upust swojemu wkurzeniu.

Kombinezon przeciwdeszczowy, motocyklowe gadżety

Ważne, by taką deszczówkę przymierzać na cały kombinezon motocyklowy i spróbować usiąść w nim na motocyklu, by nie kazało się, że krępuje ruchy albo jest za luźny. Taki kombinezon w dużej mierze zapobiegnie przemoknięciu Twojego ubrania i będzie też skutecznie chronić przed wiatrem.

Warto pomyśleć o osłonach przeciwdeszczowych na buty. Możesz wierzyć mi na słowo, że nie ma nic gorszego niż woda w bucie. Buty motocyklowe często są wyposażone w membranę, która częściowo chroni przed tym, by nie przedostawała się do nich woda. Przy małym i krótkim deszczu to wystarczy. Jednak kiedy przyjdzie Ci jechać kilka godzin w absolutnej ulewie (bo akurat nie mogłeś tego gdzieś przeczekać), woda na pewno wedrze się do butów. Zawsze znajdzie jakiś sposób, by popsuć Ci humor. Niestety już sama nie znajdzie drogi, by z tego buta wypłynąć. Przy zakupie takich ochraniaczy zwróć uwagę, by były one osłonięte od dołu. Bo inaczej woda i tak dotrze do Twojej stopy.

Kamizelka ochronna

Kamizelka z poduszką powietrzną staje się coraz bardziej popularna wśród motocyklistów. Kamizelki początkowo były przeznaczone dla jeźdźców konnych, lecz szybko ktoś odkrył, że świetnie się sprawdzą również w motocyklizmie.

Kamizelka jest niczym innym jak uformowanym zbiornikiem na powietrze. Te zaś zakumulowane jest w naboju metalowym. Kamizelkę należy podpiąć za pomocą zrywki do motocykla. W sytuacji kiedy mielibyśmy wypadek i zaczniemy odrywać się od motocykla, zostanie zerwane zabezpieczenie zaworu. Kamizelka w ułamku sekundy wypełni się powietrzem, chroniąc naszą klatkę piersiową i kręgosłup przed uszkodzeniami. Niestety nie znam statystyk jak wielu motocyklistom to pomogło, więc nie wiem, czy warto ją mocno polecać, czy też nie. Może korzystasz z takowej i chciałbyś podzielić się wrażeniami?

Z pewnością znalazłoby się jeszcze wiele ciekawych gadżetów motocyklowych, w które warto wyposażyć swoją maszynę. Z chęcią poznam Twoją opinię na ten temat. Jeśli masz ciekawą informację podziel się nią ze mną w komentarzu. Być może stanie się ona cenną wiedzą dla kolejnych Czytelników. Zachęcam do przeczytania poprzedniego poradnika „Lepiej nosić niż się prosić” oraz do kolejnych, które już wkrótce pojawią się w zakładce „Motocykl” na naszym blogu. Kończę naszym już coraz bardziej znanym motocyklowym pozdrowieniem – Szeroką Drogą ?