Pierwsze wrażenia z Essaouiry? Duża piaszczysta plaża, klimatyczna medyna i… przeraźliwy wiatr. Bez wątpienia jest to jedna z ciekawszych miejscowości, które udało nam się zobaczyć podczas pobytu w Maroku. Jakie są atrakcje Essaouiry i co powoduje, że przyciąga coraz to więcej osób? – dowiecie się czytając poniższy tekst!
Przystań dla piratów i hipisów
Essaouira przez setki lat kusiła kupców i najeźdźców z Europy. Przybywano tu między innymi po purpurę – barwnik używany w szatach dla cesarzy i innych możnowładców. Jego źródłem był ślimak żyjący na pobliskich wyspach. W XVI wieku Essaouirę zajęli Portugalczycy, potem przez lata walczono o władanie nad tym terenem. W tym celu wniesiono widoczne do dzisiaj fortyfikacje, które miały chronić miasto.
Do XVIII wieku miasto nosiło nazwę Mogador. Zmieniono ją w trakcie „renowacji”, podczas której postanowiono nadać mu bardziej nowoczesnej formy. W dosłownym znaczeniu nowa nazwa oznacza „pięknie zaprojektowane”. Z kolei świecie arabskim Essaouira funkcjonuje pod nazwą As-Suwajra.
Burzliwa historia, pozostawiła tutaj sporo rozmaitych śladów, gdyż mieszały się języki, kultury i wyznania, odbywały targi niewolników, handlowano kością słoniową i szlachetnymi kruszcami. W Essaouirze „urzędowali” też piraci, a w latach 70-tych XX wieku… hipisi.
Medyna – tu kupisz wszystko
W Essaouirze wszystkie drogi prowadzą w kierunku medyny. To tutaj, wokół 2 głównych ulic – Mohammed Zerktouni i Mohammed el Qory, znajduje się większość souków (targów), hoteli i restauracji. Warto dodać, że jest tu zdecydowanie spokojniej niż w chaotycznym Marrakeszu. Sprzedawcy są milsi, mniej zaczepliwi, czasem wręcz ospali. Wszystko tu płynie innym rytmem. W głównej części dominuje kolor piaskowy, ale sporo jest też wąskich, biało-niebieskich uliczek.
Co można kupić na tutejszych targach? Dosłownie wszystko! Zaczynając od wyrobów snycerskich, a kończąc na przyprawach. Są też ubrania, wyroby skórzane (piękne plecaki i torebki!) oraz oczywiście jedzenie – królują ryby. Jest także sporo różnego rodzaju cukierni – warto wiedzieć, że Marokańczycy są mistrzami w przygotowywaniu słodkości! Co ciekawe, w tych sklepikach kupują zarówno turyści, jak i miejscowi.
Na terenie medyny znajduje się m. in. Wielki Meczet, galeria Damgaarda z najlepszymi dziełami miejscowych twórców oraz Muzeum im. Sidi Muhammada ibn Abdullaha.
Medyna, mimo że blisko oceanu, nie ma bezpośredniego wejścia na brzeg, gdyż okalają ją mury obronne. Najbardziej okazały fragment fortyfikacji to Sqala de la Ville. Idąc bardziej na północ rozciąga się mellah, czyli kwartał żydowski. Zobaczycie tam otwartą dla zwiedzających synagogę Slat Lkahal.
Na rybkę do portu
Aby dotrzeć do portu, musicie przejść przez plac Moulay Hassan. To jedno z ważniejszych miejsc w mieście. Odbywają się tu różne uroczystości, ale również na co dzień mieszkańcy lubią tu przebywać. Mieszczą się tu też restauracje. Niektóre z nich mają tarasy widokowe na dachu, dzięki czemu można podziwiać całą okolicę z góry.
Nieco dalej rozciągają się nieco tańsze jadłodajnie, które specjalizują się w rybach i owocach morza. Wyglądem nie zachęcają, za to świeże produkty są gwarantowane – czasem są wybierane nie z menu, ale poprzez wskazanie palcem konkretnej ryby leżącej na blacie.
W porcie mieści się kolejna, charakterystyczna część murów – Sqala du Port. Jeśli widzieliście wcześniej fotografie z Essaouiry, to najprawdopodobniej były zrobione właśnie w tym miejscu. Elementem charakterystycznym są również niebieskie łodzie rybackie. Jednak tutaj warto podkreślić, że nie są one tylko ładnym elementem krajobrazu, ale są wykorzystywane na co dzień.
Widok piękny, ale po co skupiać się na fortyfikacjach, skoro wokół tyle się dzieje! Nieodłączną częścią portu jest targ rybny. Kupić tu można wiele różnych gatunków ryb. Część z nich widzieliśmy pierwszy raz w życiu. Wrażenie robią zwłaszcza ogromne płaszczki oraz równie wielkie kraby. Trzeba przyznać, że to specyficzne miejsce z dość nieprzyjemnym zapachem. Pod koniec dnia na ziemi lądują resztki, które z kolei są systematycznie „podkradane” przez koty i mewy.
Miasto jak plan filmowy
Nie jest zaskoczeniem, że Maroko od lat przyciąga nie tylko turystów, ale również i filmowców z całego świata (o słynnym Warzazat przeczytacie >>tutaj<< ). Również Essaouira była miejscem kilku filmowych planów. To tutaj Oliver Stone kręcił ujęcia do „Aleksandra” z Colinem Farellem i Angeliną Jolie w rolach głównych. W filmie Ridleya Scotta „Królestwo Niebieskie” Essaouira zagrała… Jerozolimę. Z kolei ogród Otella i plac Orsona Wellesa są pamiątką po kręconym tutaj filmie „Otello”. Jednak największą sławę przyniósł miastu kultowy serial HBO „Gra o Tron”. To właśnie tu rozgrywał się wątek Daenerys Targaryen, „Matki Smoków”.
As-Suwajra może się pochwalić jeszcze jednym – ogromną, piaszczystą plażą. Rzeczywiście, dzięki jej rozmiarom, raczej nie ma tu mowy o „parawaningu” i rezerwacjach miejsc, jak ma to miejsce nad Bałtykiem. Musicie tylko wiedzieć, że w plażowaniu mogą nieco przeszkadzać silne wiatry znad Atlantyku. To jednak sprawiło, że Essaouira jeszcze bardziej zyskała, gdyż stała się atrakcyjna dla amatorów windsurfingu! Jak widać każdy minus można zamienić na plus, a w okolicy miasta jak grzyby po deszczu wyrosły szkółki dla surferów.
A propos plaży… Ci bardziej odważni mogą przejść się na plażę za bramą Doukkala. Mijając ją, trzeba przejść przez dzielnicę z zakładami pracy (głownie mechanicy), tam nie ma już turystów. Żeby zaś dojść na plażę, najpierw przechodzi się przez wysypisko śmieci! Przy kamieniach na wybrzeżu spotkacie osoby zbierające skorupiaki. Raczej nie jest to miejsce, gdzie położycie kocyk i będziecie się opalać, ale dla osób, które lubią zejść z utartych szlaków, może to być coś ciekawego.
Essaouira – czy warto?
Pewnie jeśli przeczytaliście cały tekst, nie macie wątpliwości jaka będzie nasza odpowiedź – oczywiście, że warto! I przyznam szczerze, nie słyszałam jeszcze wypowiedzi osoby, która by tam była i narzekała.
Zdecydowanie w Essaouirze można czuć się dobrze. I chodzi nie tylko o ciekawą architekturę, ale cały klimat miasta. Klimat, którego tak bardzo brakuje niedalekiemu Agadirowi. Porównując zaś do Marrakeszu, jest zdecydowanie spokojniej, o wiele mniej jest przypadków nagabywania czy oszustw. Poruszanie się co prawda nie ułatwia silny wiatr, ale w medinie jest on znacznie mniej odczuwalny. Samego zwiedzania może nie ma wiele, ale w pewnością jeśli tam pojedziecie nie będziecie żałować. Jeśli już byliście – napiszcie w komentarzu jakie przywieźliście wspomnienia!
Essaouira praktycznie
Nocleg. Podobnie jak w Marrakeszu, w Essaouirze także możecie nocować w luksusowych riadach. Możliwości noclegu jest jednak nieco mniej, głównie dlatego, że i miasto jest znacznie mniejsze. Wydaje się, że mało jest też niskobudżetowych miejscówek, co nie znaczy, że ich nie ma. Zaś z drugiej strony już za ok. 100-150 zł dostaniecie pokój w całkiem dobrym standardzie, ze śniadaniem. My wybraliśmy Essaouira Wind Palace i zdecydowanie możemy go polecić! Znajduje się przy jednej z głównych ulic miasta i prezentuje się dość luksusowo, choć cena jest przystępna. Jeśli tam będziecie, obowiązkowo wybierzcie się na taras, skąd rozciąga się widok na całe miasto.
Dojazd. Większość osób przyjeżdża do As-Suwajry z Agadiru lub Marrakeszu. Jeśli planujecie pobyt w tych miastach, Essaouira to świetne miejsce na 1-dniową wycieczkę. Można ją wykupić w tutejszych biurach podróży, ale polecamy wyjazd na własną rękę. Głównym środkiem transportu w tym przypadku są autokary CTM lub Supratours. Rozkład jazdy oraz ceny można sprawdzić wcześniej w Internecie. Bilet z Marrekeszu kosztuje 80 DH (ok. 30 zł), z Agadiru 70 DH (ok. 26 zł). Podróż jest całkiem komfortowa, w trakcie jest przystanek na posiłek.
Jedzenie. Warto wybrać się w okolice portu i zjeść rybę czy owoce morza. Generalnie w całym mieście dań rybnych nie brakuje. Oprócz tego zjecie też standardowe marokańskie potrawy. My polecamy piętrową restaurację Chaabi Chic (niedaleko synagogi). Pomijając już fajny wystrój, jedliśmy tam świetny tajine de kefta aux oeufs, czyli kulki mięsne w sosie pomidorowym, z jajkiem pośrodku. Drugim miejscem, które polecamy jest Chez Ahmed, na placu przy ulicy Mohamed Zerktouni. Tam z kolei smakowaliśmy pyszne szaszłyki oraz marokańską pasillę z kurczakiem i migdałami. To połączenie wytrwanego nadzienia (kurczak + cebula) ze słodką otoczką (cukier puder, cynamon). Jeśli więc będziecie mieli okazję, to spróbujcie tych nietypowych smaków, bo wbrew pozorom nie dostaniecie tego dania w każdej restauracji.
Słodkości. Szczególnie polecamy cukiernię Driss, uważaną za jedną z najlepszych w mieście. Wybór ciast i ciasteczek jest ogromny, każde wyjątkowe. Nam najbardziej zasmakowały te z orzechowymi dodatkami. Ponadto sam w sobie klimat cukierni jest też niezwykły.
