Szlakiem jarmarków

Odwiedzone miejsca: Lednice, Mikulov, Wiedeń, Bratysława, Devin

Jak najlepiej spędzić przedświąteczny czas? Z reguły jest to okres wielkich porządków domowych oraz zakupowego szaleństwa w poszukiwaniu najlepszego prezentu dla najbliższych. Postanowiliśmy, że w tym roku będzie to u nas wyglądało inaczej i spędzimy ten czas na tym co najbardziej lubimy – na zwiedzaniu. Celem podróży był Wiedeń i Bratysława. Tym razem jednak aż tak bardzo nie skupialiśmy się na zabytkach, ale właśnie na tym aby „poczuć magię świąt”.

Czechy

Zanim jednak dotarliśmy do celu naszej podróży spędziliśmy prawie cały dzień w Czechach. Jako pierwszy punkt wycieczki został wybrany Pałac w Lednicach, ponoć najchętniej odwiedzany zabytek na Morawach. Była to niegdyś letnia siedziba rodu Liechtensteinów. Zaczęliśmy od spaceru po parku otaczającego pałac. Jego powierzchnia jest ogromna, nie sposób go całego przejść, nawet pomimo pięknej jak na tę porę roku pogody (ok. 10 stopni Celsjusza, mocne słońce). W parku można znaleźć kilka wysepek, akwedukt rzymski oraz Minaret.

IMG_0992

Naprawdę warto zapłacić te 150 koron, żeby zobaczyć wnętrze pałacu. Nasz sympatyczny przewodnik mówił po czesku, a to czego nie zrozumieliśmy, mogliśmy wyczytać dodatkowo na specjalnych kartach przygotowanych dla polskojęzycznych turystów. Już na wstępie wrażenie zrobiły na nas ogromne rzeźbione drewniane schody oraz kilkupoziomowy żyrandol. Dalej wcale nie było mniej ciekawie – zobaczyliśmy pokoje księżniczek, salę rycerską oraz bibliotekę. Ogólnie można powiedzieć, że jest to wielka atrakcja tego regionu i udając się do Wiednia motocyklem lub samochodem warto tam zajrzeć.

DSC_1676

Po drodze wstąpiliśmy także do Mikulova. W tej niewielkiej miejscowości zachowało się sporo cennych budowli takich jak na przykład barokowy zamek, zabytkowe kościoły: św. Anny, św. Wacława oraz Jana Chrzciciela. Na uwagę zasługuje też rynek, a na nim kamienica Pod Rycerzami, zdobiona renesansowymi dekoracjami i kolumna Świętej Trójcy. Nad miastem góruje tzw. Święty Pagórek z czterema kaplicami. Jak widać, jest tam co zwiedzać, tereny do spacerów również piękne, więc Mikulov przyciąga wielu turystów, zwłaszcza w miesiącach letnich.

IMG_1010

Austria

I jesteśmy już w Wiedniu… Jako przedsmak tego co miało nas czekać następnego dnia, wybraliśmy się do chyba największej galerii handlowej w mieście – Donauzentrum, dziwnym przypadkiem położonej tuż przy naszym hotelu… Trzeba przyznać, że miejsce to bije na głowę wszystkie poznane przez nas wcześniej tego typu obiekty, pod każdym kątem.

W Wiedniu poruszaliśmy się metrem – duża liczba linii pozwala dotrzeć praktycznie w każde miejsce. Naszym punktem orientacyjnym był Stephanplatz, z katedrą św. Szczepana na środku. W zasadzie jest to serce miasta. Można tam spotkać dosłownie setki turystów, jak również koników oferujących „okazyjne” bilety na koncerty. Tam też ustawiony jest jeden z wielu w tym mieście przedświątecznych jarmarków.

Nieco dalej położony jest kościół św. Piotra, wybudowany w barokowym stylu. Jest on nieco zasłonięty przez kamienice wiodące wzdłuż głównej ulicy, więc dość łatwo go przeoczyć. Zwłaszcza paniom, bo poruszamy się przecież w miejscu, gdzie swoje sklepy mają największe domy mody, m. in. Chanel, Dior, Dolce & Gabana, Gucci, Valentino, Versace. Już same wystawy robią ogromne wrażenie. Co może zaskoczyć? Większość sklepów w niedzielę jest nieczynna (łącznie ze wspomnianą wcześniej galerią Donauzentrum), wyjątkiem są sklepiki z pamiątkami.

Powoli idąc minęliśmy między innymi Kolumnę Morową i dotarliśmy na Plac św. Michała, gdzie znajdował się kolejny jarmark. Później pokręciliśmy się nieco w okolicach pałacu Hofburg. To tam niegdyś znajdowało się centrum imperium cesarskiego Habsburgów. Dziś jest to siedziba prezydenta Austrii.

DSC_1696

DSC_1695

Jarmarki w Wiedniu

Nieco dalej położony jest Plac Marii Teresy. Nazwa pochodzi od pomnika cesarzowej, stojącego na środku placu. Po obu stronach znajdują się muzea: Historii Sztuki i Historii Naturalnej. Pierwsze z nich ma czwartą co do wielkości kolekcję malarstwa na świecie. Nie będzie pewnie dla nikogo zaskoczeniem, iż tam również umiejscowił się kiermasz bożonarodzeniowy…

IMG_1045

DSC_1700

Jednak to wiedeński plac ratuszowy może pochwalić się największym z jarmarków. Można tam znaleźć mnóstwo świątecznych gadżetów, ale widoczne jest to, że stragany są dość mocno wyspecjalizowane w sprzedaży konkretnego towaru. I tym samym, na jednym stoisku kupuje się bombki srebrne, na innym złote, gdzie indziej pierniki czy białe pluszowe misie. Jest też trochę ubrań zimowych i pamiątek z Wiednia, ale przeważają ozdoby choinkowe. Oprócz tego wielką popularnością cieszą się stoiska z grzanym winem oraz jedzeniem (popularne langosze).

Jarmarki w Wiedniu

Mimo tych wszystkich atrakcji warto także zwrócić uwagę na sam budynek Ratusza. Jest to sporej wielkości budowla neogotycka, ze strzelistym wieżami. Oświetlona nocą wygląda naprawdę przepięknie.

Jarmarki w Wiedniu

Naprzeciw Ratusza znajduje się równie okazały Burgtheater (Teatr Zamkowy). Z drugiej zaś strony położony jest monumentalny budynek Parlamentu. Obiekt ten stworzono na wzór greckich budowli. Przed jego głównym wejściem ustawiono neoklasycystyczną kolumnę oraz fontannę Pallas Ateny.

DSC_1713

Dalej za ratuszem, idąc głównym bulwarem Wiednia – Ringiem, można natknąć się na Kościół Wotywny. Ten stosunkowo „młody” zabytek, bo pochodzący z XIX wieku, wybudowany został w neogotyckim stylu. Największe wrażenie zdecydowanie wywiera fasada oraz dwie strzeliste wieże, długie na 99 metrów.

IMG_1072

Po kilkugodzinnym spacerze w centrum udaliśmy się metrem (linia U4) do jednej z większych atrakcji Wiednia – pałacu Schonbunn. Zabytek został wybudowany na przełomie XVII i XVIII wieku, jednak swój obecny wygląd zyskał nieco później, za panowania Marii Teresy. Kolor żółty, którym pomalowano elewację, był ponoć jej ulubionym.

Jarmarki w Wiedniu

Pałac otacza ogromny park. Jego najważniejszym punktem jest wzgórze, na którego szczycie umiejscowiono tzw. Glorietę. Wędrówka w górę może nie jest najłatwiejsza, ale rekompensuje ją wspaniały widok na panoramę miasta. Poniżej wzgórza znajduje się fontanna Neptuna. Generalnie w parku jest masę ścieżek, którymi można godzinami wędrować lub biegać. Pozostaje tylko pozazdrościć mieszkańcom.

DSC_1759

Późnym popołudniem wróciliśmy z powrotem do centrum. Kiedy zapaliło się ozdobne oświetlenie, a na ulicach na dobre zagościł zapach grzanego wina i cynamonu, można było poczuć ten prawdziwy przedświąteczny klimat. Nie da się ukryć, że miasto stanęło na wysokości zadania. Nie do końca można powiedzieć to samo o turystach – często chodzili ślepo przed siebie, nie zwracając uwagi na innych i lekko popychając się wzajemnie. To jednak nie zniszczyło tego magicznego nastroju.

DSC_1877

 

Słowacja

Kolejny dzień i kolejne nowe miejsce – drugą część naszej podróży przeznaczyliśmy na zwiedzanie Bratysławy. Po majestatycznym i błyszczącym Wiedniu, trzeba przyznać, że stolica Słowacji wypadła zdecydowanie skromniej. Niemniej jest tam kilka miejsc, które trzeba koniecznie odwiedzić, tym bardziej, że odległość między obydwoma miastami jest naprawdę niewielka.

IMG_1105

Przede wszystkim warty odwiedzenia jest zamek, usytuowiony na wzgórzu. Dzięki swoim czterem wieżyczkom w narożach bywa określany jako „stół odwrócony do góry nogami”. Pierwotna budowla powstała już w XI wieku, jednak dopiero w latach 50 i 60-tych ubiegłego wieku zrekonstruowano obiekt. Obecnie w jego wnętrzach znajduje się muzeum; można także zwiedzać Wieżę Koronacyjną (jest grubsza i wyższa od trzech pozostałych). Z zamkowego wzgórza rozciąga się piękny widok na Bratysławę.

DSC_1938

Innym znanym obiektem tego miasta jest katedra św. Marcina, na którą można dosłownie „wpaść” schodząc z zamku. Jej prostą czworokątną wieżę zakończoną spiczastym hełmem widać już z oddali. Podziwianie tej niezwykłej budowli nieco ogranicza bardzo ruchliwa ulica Staromesteska, ciągnąca się tuż przed samym kościołem.

Idąc dalej wąskimi uliczkami, napotkamy na gotycki kościół Klarysek. Jest to jedna z trzech budowli w Europie wzniesionych na planie pięciokąta. Ze względu na dobrą akustykę dawna świątynia obecnie wykorzystywana jest jako miejsce koncertów muzyki poważnej.

DSC_1954

Równie dobrze prezentuje się Michalska Brana, jedyna zachowana z czasów średniowiecza brama miejska. Posiada ponad 50-metrową wieżę z czterema tarczami zegarowymi, a jej hełm zwieńczony jest posążkiem Michała Archanioła.

Przechodząc przez Michalską Branę bardzo szybko można natknąć się na kościół Trynitarzy. Ma on dość charakterystyczną, łososiową fasadę. Jego wnętrze jest kolorowe i dość bogato zdobione.

DSC_1961

Jednak najpopularniejszym miejscem w Bratysławie jest chyba Hlavné námestie – plac pełniący funkcję rynku. Najniezwyklejsza budowla znajdująca się tam to Stary Ratusz, który jest zlepkiem kilku stylów architektonicznych. Oprócz tego plac zdobi studnia (a w zasadzie fontanna) Maksymiliana.

Moim zdaniem wystarczy jeden dzień na zwiedzanie stolicy Słowacji. Jest tam kilka ciekawych budynków, wszystkie jednak położone są blisko siebie. W okresie przedświątecznym pojawiają się jarmarki. Są jednak nieco uboższe niż te w Wiedniu. Na straganach kwitnie głównie handel żywnością. Dodatkową atrakcją jest bezpłatne lodowisko na placu Hviezdoslava.

Przed wyjazdem z miasta pojechaliśmy jeszcze na wzgórze Slavin. Na jego wierzchołku ustawiono pomnik mający kształt surowego mauzoleum zwieńczonego prawie 40 metrowym obeliskiem, na którym stoi postać żołnierza ze sztandarem. Ma on upamiętniać bitwę o Bratysławę i osoby w niej poległe.

Na tym jednak nie skoczyła się nasza słowacka przygoda. Około 8 kilometrów na zachód od centrum Bratysławy położone są ruiny zamku Devin. Znajdują się one na potężnej skale u ujścia rzeki Morawy do Dunaju. Przypominają one nieco zamki, jakie możemy zobaczyć podróżując wzdłuż polskiego Szlaku Orlich Gniazd. Niestety, mieliśmy pecha – obiekt w grudniu jest nieczynne. Pozostał nam więc spacer dookoła murów.

DSC_1980

IMG_1141

I to był koniec naszych przedświątecznych wojaży. W trzy dni zobaczyliśmy naprawdę bardzo wiele. Teraz pozostały tylko miłe wspomnienia…

Przydatne wskazówki

Hotel: rezerwacji dokonaliśmy za pomocą serwisu booking.com. W Wiedniu wybraliśmy ARCOTEL Donauzentrum , w Bratysławie – Hotel Bratislava. Obydwa na dość przyzwoitym poziomie, choć położone kawałek od ścisłego centrum.

Jedzenie: Lednice – restauracja u Tlustych – dobre jedzenie, ceny umiarkowane, możliwość płatności również w euro, nieco denerwująca obsługa; Wiedeń – w okresie przedświątecznym najwygodniej jeść na jarmarkach. Nam szczególnie zasmakował langosz – rodzaj placka smażonego na głębokim tłuszczu, z dodatkami (typu ser, szynka) lub bez. Oprócz tego popularne są też gulasze, hot dogi, smażone ziemniaki oraz kasztany. Bratysława – restauracja Wolker – tuż obok Michalskiej Branie, czyli w ścisłym centrum. Smacznie, ale drogo!

Język: w Austrii najlepiej niemiecki, ale bez problemu można porozumieć się po angielsku; natomiast w Słowacji można posługiwać się nawet w języku polskim (jest podobny do słowackiego).

Pamiątki: chyba najciekawsze są kubki, w których kupuje się grzane wino na jarmarkach; oczywiście można je także oddać i odzyskać 2,5 euro (kupując wino zawsze do jego ceny trzeba doliczyć koszt kubka). Każdy jarmark ma swój własny model kubka, więc warto pochodzić i sprawdzić gdzie jest najciekawszy.

Uwaga: Większość sklepów jest zamknięta w niedzielę, natomiast w poniedziałki nieczynna jest spora część zabytków/muzeów.