„744 km² wrażeń” – tak w Internecie reklamuje się powiat strzelecki. Czy rzeczywiście znajdziemy tam w ogóle jakiekolwiek wrażenia? Sprawdziliśmy. Wam też to polecamy, ale póki tego nie zrobicie, przeczytajcie poniższy wpis, a dowiecie się czego możecie się spodziewać.
Swoją podróż zaczynamy w Izbicku. Znajduje się tam przepiękny pałac, którego początku sięgają XVIII wieku. Jak większość tego typu obiektów, historię ma bardzo bujną – w 1921 roku został zniszczony przez powstańców. Po wojnie była tu Państwowa Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego, a następnie Technikum Rolnicze. W latach 80-tych rozpoczął się gruntowny remont. Obecnie w budynku mieści się hotel wraz z restauracją. To dobre miejsce na organizację chociażby przyjęcia weselnego czy też konferencji. Przy bramie wjazdowej gości witają dwa wyrzeźbione dziki. Można też pokusić się o spacer w tamtejszym parku.
Jeśli chodzi o dobre jedzenie w pobliżu, to polecamy sprawdzoną przez nas restaurację „Złoty Bażant”.
Z Izbicka już blisko to chyba największej atrakcji powiatu strzeleckiego – Góry św. Anny. Pierwotnie nazywana Górą Chełmską, ma wysokość 408 m. n. p. m. Ale nie o wysokość tu chodzi. Bo góra to pozostałość kaldery wulkanicznej. Kaldera do zagłębienie powstałe po zapadnięciu się centralnej części stożka wulkanicznego do opróżnionej komory magmowej. Ta annogórska liczy 27 milionów lat! Góra jest częścią Parku Krajobrazowego. Na jego terenie mieści ponad 800 gatunków roślin.
Na szczycie góry znajduje się sanktuarium wraz z bazyliką. To główny powód popularności tego miejsca. Umieszczono tam figurkę św. Anny Samotrzeciej (babci Jezusa), razem z jej relikwiami. Poniżej sanktuarium umieszczono grotę lurdzką wykonaną z kamienia wapiennego. Jest ona otoczona stacjami drogi krzyżowej. Każdego roku przybywają tu tysiące turystów, dlatego też to miejsce nazywane jest śląską Jasną Górą.
Będąc na Górze św. Anny nie możecie ominąć tamtejszego Amfiteatru. Kiedyś na tym obszarze był kamieniołom, ale wydobycia zaprzestano po I wojnie światowej. W 1934 roku właścicielka tego terenu oddała go NSDAP. Do dziś nie wiadomo czy została do tego zmuszona czy też była to dobrowolna decyzja. To wówczas postanowiono, że powstanie Amfiteatr. Miał on upamiętniać Niemców poległych w bitwie o Górę św. Anny. Na szczycie ustawiono mauzoleum w kształcie rotundy z wąskimi oknami. Wewnątrz znajdowała się 14-metrowa rzeźba umierającego germańskiego wojownika. Podobno był on wykonany porfiru – drogiego materiału ze skały wulkanicznej, w starożytności zastrzeżonego tylko dla rodziny cesarskiej.
Mauzoleum jednak miało krótki żywot. W 1945 roku, gdy w okoliczne tereny przybyła Armia Czerwona, postanowiono wysadzić budowlę. Kamienie, które pozostały, wysłano do odbudowy stolicy. Kilka lat później, w tym samym miejscu, powstał Pomnik Czynu Powstańczego, projektu Xawerego Dunikowskiego. Można na nim zobaczyć sceny walk o polskość Śląska.
Przez wiele lat Amfiteatr był nieco zaniedbany. Jednak pojawiło się światełko w tunelu. W tym roku po raz pierwszy zorganizowano tutaj masową imprezę na ok. 10 tysięcy osób. Mowa o Igrzyskach Rockowych, które odbyły się lipcu.
Wspomnieliśmy o Pomniku Czynu Powstańczego, ale na Górze św. Anny jest też muzeum o tej nazwie. Wystawa skupia się głównie na okresie powstań śląskich i plebiscytu, ale są też eksponaty prezentujące rośliny z Parku Krajobrazowego. Musimy jednak przyznać, że jest to miejsce głównie dla pasjonatów historii śląska.
Góra św. Anny to też dobre miejsce, dla osób, które chcą sprawdzić swoich sił na rowerze. Podjazd na sam szczyt wymaga naprawdę dobrej kondycji 🙂
Ludzie, którzy szukają rozrywki… też ją tu znajdą. Wszystko za sprawą uruchomionej niedawno zjeżdżalni grawitacyjnej. Długość całego toru to 600 metrów. Jest to zabawa dla całej rodziny, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Koszt przejazdu jest niewielki, więc można skorzystać kilka razy, a wrażenia niesamowite.
Tyle atrakcji w jednym miejscu to aż za dużo! Ruszamy więc dalej. Proponujemy przejechać przez miejscowość Czarnocin, zwanego przez niektórych „śląską Szwajcarią”. Ponoć w okolicach wybijają źródła krystalicznie czystej wody. Generalnie jest to bardzo malownicza miejscowość. Trasę polecamy zwłaszcza motocyklistom.
Tak docieramy do Olszowej, gdzie mieści się Park Miniatur Sakralnych. Jest to przepiękny ogród, na ternie którego ustawiono miniatury budowli sakralnych z całego świata. Znajdziecie tam między innymi kopię Bazyliki św. Marka w Wenecji czy Katedry Notre Dame w Paryżu. Więcej o tym miejscu przeczytacie w naszym wcześniejszym wpisie: Miniaturowy świat
Wyjeżdżając z Olszowej mijamy miejscowość Zimna Wódka. Oprócz tego, że warto się tam zatrzymać, żeby zrobić sobie zdjęcie przy tablicy z nazwą miasta, to można też przy okazji zobaczyć tamtejszy drewniany kościół pw. św. Marii Magdaleny. Najlepiej ponoć pojechać w dniu Bożego Ciała, kiedy w wiosce utkany jest dywan z kwiatów, a sama procesja jest bardzo widowiskowa.
Warto dotrzeć także do Ujazdu. Znajdują się tam ruiny zamku biskupów wrocławskich. Początki budowli sięgają XIII wieku. Wtedy otoczony był fosą oraz murami obronnymi. W 1945 roku zamek został spalony przez Armię Czerwoną. Zostały jedynie resztki ścian z niektórymi zdobieniami. W zeszłym roku za sprawą Agencji Nieruchomości Rolnych budowlę zabezpieczono i udostępniono zwiedzającym (wstęp bezpłatny). Inwestycja kosztowała około milion złotych, jednak naszym zdaniem to dobry kierunek. Interesujące są zwłaszcza podziemia, pamiętające jeszcze czasy średniowiecza.
Tuż przy granicy w województwem śląskim leży wieś Płużnica Wielka. Związana jest z nią postać księdza Leopolda Moczygemby, który założył najstarszą polską osadę w Stanach Zjednoczonych – Pannę Marię w Teksasie. Tablica upamiętniająca księdza została umieszczona na bocznej ścianie płużnickiego kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Nawiedzenia NMP.
Doszukaliśmy się informacji, że w Płużnicy Wielkiej, był również kiedyś pałac. Obecnie budynek jest jednak własnością prywatną i w niczym nie wyróżnia się od pozostałych. Natomiast swój pałac „z prawdziwego zdarzenia” ma Błotnica Strzelecka. Budynek pochodzi z połowy XIX wieku, został zbudowany w stylu klasycystycznym, na planie prostokąta. Przód z kolumnami jest bardzo charakterystyczny, z kolei z boku uwagę przyciąga ogromny taras. Niestety, wejść do środka nie można, co najwyżej zajrzeć przez okna. Całość otacza zaniedbany, choć nadal piękny, ogród. Jeszcze do niedawna mieściła się tu biblioteka, teraz pałac stoi pusty. Od miejscowych dowiedzieliśmy się, że został wystawiony na sprzedaż.
Powoli docieramy do stolicy powiatu, czyli Strzelec Opolskich. Już w samym centrum miasta jest wiele do zobaczenia. Ciekawy jest na przykład strzelecki ratusz. Nieznana jest dokładna data jego powstania, ale pierwsze wzmianki o nim sięgają roku 1581. Wiadomo, że budynek był wielokrotnie niszczony przez pożary. Dlatego też obecna jego forma to efekt odbudowy wykonanej w latach 60-tych ubiegłego wieku. Charakterystyczna jest zwłaszcza 53-metrowa wieża, nakryta wysokim hełmem z dwoma prześwitami.
Tuż obok, po drugiej stronie ulicy, znajduje się park miejski, a w nim ruiny zamku. Najstarsze wzmianki o warowni na tym terenie pochodzą już z XIV wieku. Wiązało się to utworzeniem tutaj nowego księstwa. W XIX wieku zamek zyskał cechy neogotyku. Niestety, podczas II wojny światowej jego większa część spłonęła i od tej pory już nikt nie podejmował się żadnych rekonstrukcji.
Park to dobre miejsce za spacer. Z kolei około dwa kilometry dalej stoi Wieża Ischl. Nazwa pochodzi od austriackiego miasta, gdzie znajduje się wieża, na której się wzorowano budując tą strzelecką. Przez mieszkańców bywa też nazywana „mysią wieżą” ze względu na skojarzenie z legendą o królu Popielu. Na początku była miejscem odpoczynku, później stała się punktem obserwacyjnym i amboną myśliwską. Budowla już nieco podupadła i nie jest łatwo do niej trafić. Pomoże na pewno Google Maps 😉 Dojazd wiedzie leśną ścieżką. My jechaliśmy testowaną Yamahą MT09 Tracer. Mimo że nie jest to typowy motocykl do jazdy w terenie, to dobrze się spisał.
Ze Strzelec proponujemy Wam udać się do Jemielnicy. Główną atrakcją tej niewielkiej miejscowości jest opactwo cystersów. Klasztor powstał w średniowieczu, z inicjatywy księcia opolskiego Bolka. Warto zajrzeć do wnętrza kościoła. Utrzymane jest w stylu rokokowym, uwagę przyciąga zwłaszcza bogato zdobiony ołtarz główny. Obok świątyni ciągną się 170-metrowe średniowieczne mury, jest też staw rybny. To miejsce zdecydowanie mniej popularne niż Góra św. Anny, ale może i dobrze – dzięki małej liczbie pielgrzymów nie straciło na swoim uroku.
Nasz ostatni przystanek to Kolonowskie. Niestety, był to dość krótki przystanek, bo Izba Regionalna Historii Lokalnej, którą chcieliśmy odwiedzić, była nieczynna. W weekend, czyli wtedy kiedy przeciętny turysta podróżuje… Ale nawet jeśli zderzycie się z zamkniętymi drzwiami (czy w zasadzie płotem), to nie musicie od razu uciekać z tego miejsca. Na tym terenie bowiem znajdziecie bogatą ofertę spływów kajakowych.
Tym trochę mało optymistycznym akcentem kończymy naszą podróż po powiecie strzeleckim. Na pewno największą atrakcją jest tutaj Góra św. Anny, ale nie można się tylko na tym zatrzymać. Wokół jest sporo uroczych wsi i miasteczek. Z kolei często występujące tam pola rzepakowe wiosną tworzą piękny krajobraz. Ale jesienią też można znaleźć ponadprzeciętne widoki, chociażby we wspomnianym wcześniej Czarnocinie.
Zapraszamy do obejrzenia filmu:
Większość trasy przejechaliśmy testowaną przez nas Yamahą MT-09 Tracer.