Przygotowania do macierzyństwa, to nie tylko kupowanie niemowlęcych gadżetów czy pranie i prasowanie ubranek, ale także czytanie książek, które pozwolą nam być lepszymi mamami. Ostatnio w ręce wpadła mi kolejna książka – Język niemowląt Tracy Hogg. To bestseller w wielu krajach, również i w Polsce ma wielu czytelników.
Autorka książki to dyplomowana położna i pielęgniarka. Ważne, że nie jest teoretykiem, tylko praktykiem, dzięki czemu w książce pojawia się sporo przykładów z życia wziętych. Nie ma znaczenia, że poradnik został napisany już jakiś czas temu (2001 rok!), bo większość idei jest ponadczasowa. Być może gdyby Tracy Hogg pisała o tym jak założyć pieluchę czy korzystać z laktatora, byłoby inaczej, ona jednak skupia się na aspektach „mniej technicznych”.
Podstawowe założenia
Autorka dzieli niemowlaki na poszczególne typy: aniołek, średniaczek, wrażliwiec, żywczyk, poprzeczniak. Aby ułatwić rodzicom określenie, do którego typu zalicza się ich dziecko, zamieszcza w książce krótki test, który każde z opiekunów musi wypełnić (wtedy dane będą bardziej miarodajne). Niestety czuję tu pewien dysonans. Problem polega na tym, że niektóre porady trzeba stosować już od pierwszego dnia życia… Oznacza to, że książkę najlepiej przeczytać przed porodem, ale wtedy z kolei nie wiemy, do którego typu zaliczyć nasze Maleństwo. A na tym podziale opiera się sporo porad.
Drugim ważnym założeniem jest wprowadzenie tzw. Łatwego Planu. To około 3-godzinny cykl, który przewiduje karmienie, aktywność, sen/odpoczynek osoby sprawującej opiekę. W pierwszej chwili plan wydaje się genialny. Dzięki takiemu schematowi wprowadzamy pewien porządek w nasze życie, a niemowlęta przecież też nie lubią niespodzianek. Ponadto ułatwia to podział obowiązków między partnerami, pomaga interpretować sygnały dziecka, a co najważniejsze – daje czas rodzicom na odpoczynek. Wszystko to jednak wygląda dobrze na kartce papieru… Mimo że nie jestem jeszcze mamą (został 1 miesiąc!), to wiem, że w praktyce ciężko trzymać się ustalonego z góry planu.
Fajne jest to, że…
Tracy Hogg, zwłaszcza na początku książki, podkreśla, że noworodek to odrębna istota, której należy się szacunek jak każdemu z nas. A co z tym idzie trzeba do niego mówić, tłumaczyć co się wokół niego dzieje. Podoba mi się idea oprowadzenia Bobasa pierwszego dnia po domu i pokazywania mu poszczególnych pomieszczeń. Często przewija się też myśl, że każde dziecko jest jedyne i niepowtarzalne.
W książce Język niemowląt Tracy Hogg znajdziecie sporo naprawdę praktycznych porad, które znacznie ułatwią pierwsze tygodnie macierzyństwa. Autorka uczy wsłuchiwać się w płacz, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć, co dzieje się z naszym dzieckiem. Co ważne, pisze też, że sam płacz nie oznacza, że jesteśmy złymi rodzicami. I to właśnie trzeba sobie wbić do głowy!
Dobre jest to, że nie krytykuje się tu matek karmiących odżywkami (co ostatnio jest bardzo popularne), bo przecież różne mogą być powody takich wyborów. Dlatego w tej kwestii autorka nie narzuca swojego zdania.
Język niemowląt Tracy Hogg – kontrowersje
W książce znajduje się też sporo kontrowersyjnych twierdzeń. Najwięcej dotyczy chyba karmienia. Jednym z nich jest podawanie smoczka w nocy, zamiast przyłożenia do piersi. A co z głodem dziecka i zaburzeniami laktacji u matki? Hogg krytykuje tzw. karmienie na życzenie, które obecnie polecane jest przez większość specjalistów.
Jeśli chodzi o usypianie, autorka zwraca uwagę na zbyt dużą ilość bodźców, którymi rodzice (i cały świat dookoła) „atakują” dziecko. I z tym jak najbardziej się zgadzam. Natomiast później wchodzą tezy o podnoszeniu z łóżeczka i odkładaniu dziecka z powrotem, czyli o nauce samodzielnego zasypiania. Hogg ogólnie jest też przeciwna noszeniu dzieci, co eliminuje chociażby popularne ostatnio noszenie w chustach. Niestety, obawiam się, że te założenia mogą być trudne w realizacji. Podobnie zresztą jak drobiazgowe notowanie pewnych zachowań niemowlaka – wydaje mi się, że będę wolała ten czas poświęcić na inne sprawy.
Może Cię zainteresować -> „Bobas. Instrukcja obsługi”. Recenzja książki.
Stosować czy nie?
Próba wprowadzenia w życie niektórych metod wiązała się niekiedy z frustracją i jeszcze większym stresem – pisze na forach wiele matek. Dlatego myślę, że do wszystkiego trzeba podchodzić bardzo racjonalnie i elastycznie. Nie ma co na siłę wprowadzać każdej wymienionej metody. Jestem przekonana, że wiele porad zawartych w książce Język niemowląt Tracy Hogg przyda mi się w życiu codziennym, gdy moja Młoda już się urodzi. Zawarto tu tak sporo wiedzy, że najchętniej przeczytałabym ją jeszcze raz, by lepiej wszystko zapamiętać.
Trzeba jednak pamiętać, by nie opierać się tylko na tym poradniku, a przeczytać inne, posłuchać co mają do powiedzenia na przykład położne w szkole rodzenia. I przede wszystkim pamiętać, że nasz instynkt jest najlepszym doradcą.
Język niemowląt Tracy Hogg, Melinda Bau (org. Secrets of the baby whisperer), Świat Książki, Warszawa 2012 (wyd. II uaktualnione).