Wodne przygody i trochę przyrody – powiat opolski

Podczas naszych wcześniejszych wycieczek po powiecie opolskim skupiliśmy się głównie na jego zabytkach. Ale nie można zapomnieć, że jest tutaj mnóstwo miejsc, gdzie możemy odpocząć, bardziej lub mniej aktywnie. Zobaczcie jak może wyglądać weekend na Opolszczyźnie.

Popularną ostatnio aktywnością stały się spływy kajakowe. I na Opolszczyźnie mamy taką możliwość. Spływy są organizowane na Małej Panwi. Rzeka ta, zwana opolską Amazonką, jako jedna z nielicznych w Polsce zachowała swój naturalny charakter. W okolicy jest kilka firm, które oferują taką atrakcję – my zdecydowaliśmy się na „Party Kajaki” w Przystani Granica http://www.partykajaki.pl/

aktywny weekend na Opolszczyźnie

Aktywnie

W zależności od umiejętności, doświadczenia i wieku, można wybierać spośród czterech tras. Najkrótsza jest trasa 1-godzinna, biegnąca ze Staniszczy Małych do Przystani. Przygotowano ją głównie dla początkujących i rodzin z małymi dziećmi. Nie oznacza to wcale, że podczas wyprawy brakuje emocji – trzeba umiejętnie lawirować pomiędzy naturalnymi przeszkodami, takimi jak na przykład drewniane kłody. Z kolei najdłuższa trasa może trwać aż 7 godzin! By przepłynąć całość będzie już potrzebna co najmniej dobra sprawność fizyczna. Optymalną i najbardziej popularną trasą jest ta 2,5-godzinna, zwana „Szlakiem Czarnego Dębu”. Przede wszystkim jest mocno zróżnicowana – płynie się wzdłuż lasu, a także pól i łąk. Można też zauważyć ślady po mieszkających tu bobrach.

Mała Panew, Party Kajaki

Wszystko jest świetnie zorganizowane i co najważniejsze – poruszamy się cały czas płynnie, bez zastojów. Po takim wysiłku można spokojnie odpocząć w Przystani i skorzystać z usług gastronomii. Pamiętajcie, że jeśli chcecie uczestniczyć w spływie, powinniście się odpowiednio ubrać. Dobrym pomysłem jest zabranie odzieży na zmianę.

kajaki, Mała Panew

Spływ kajakowy można połączyć również z wycieczką do Parku Nauki i Rozrywki w Krasiejowie, o którym pisaliśmy tutaj: Podróżując wehikułem czasu

Indianie na Opolszczyźnie?

Kajaki to nie jedyna atrakcja na Przystani Granica. Otóż ulokowała się tam wioska indiańska „Hucioka”, której celem jest pokazanie prawdziwego życia pierwotnych mieszkańców Ameryki (http://www.indianieopole.pl/). Postawiono tam tipi, a w nich umieszczono misternie wykonane przedmioty codziennego użytku, instrumenty, stroje oraz broń. Dzieci mogą się w wiosce nauczyć strzelania z łuku, rzucać włócznią oraz malować twarze. Dla chętnych prowadzi się szkołę przetrwania, istnieje także możliwość nocowania w tipi. Wizyta w wiosce to znakomity pomysł na wycieczkę szkolną czy półkolonie, ale od połowy kwietnia do końca września można ją zwiedzać również indywidualnie. Istotne jest, że miejsce to powstało z wielkiej pasji do kultury Czerwonoskórych, dlatego też jest autentyczne. Myślę, że nie tylko najmłodsi mogą się tam czuć dobrze.

Przystań Granica

Co jeszcze zobaczyć? – weekend na Opolszczyźnie

Jadąc do Przystani Granica od strony Opola będziecie przejeżdżać przez Ozimek. Warto zatrzymać się tam na chwilę, by zobaczyć most żeliwny. Jest to najstarszy tego typu obiekt w Europie. Powstał w 1827 roku przy dawnej hucie Małapanew. Jego konstrukcja to aż 14 ton stali i 57 żeliwnych odlewów. Podobne rozwiązanie zastosowano później w budowie słynnego mostu Golden Gate w San Francisco. Ozimski most ostał uszkodzony pod koniec II wojny światowej przez radziecki czołg. Kilka lat temu poddano go jednak renowacji i dziś stanowi okazały zabytek techniki i atrakcję turystyczną Ozimka.

Most żeliwny w Ozimku

Innym miejscem w powiecie opolskim, gdzie warto odpocząć, jest z pewnością Turawa. Na obszarze gminy znajdują się jeziora, które każdego lata przyciągają dziesiątki osób. Przyjeżdżają tu głównie mieszkańcy Opola i pobliskich miejscowości. Powstała tam bogata baza noclegowa, można też korzystać ze sprzętu wodnego, jak na przykład rowerki wodne czy kajaki. Spotykają się tu zarówno wędkarze, jak i żeglarze, a wokół wyznaczono kilka tras rowerowych. Jak widać, nie ma szans, by się nudzić.

Jeziora Turawskie to tak naprawdę sztucznie stworzone zbiorniki retencyjne. W skład kompleksu wchodzą trzy jeziora: Duże, Średnie i Małe. Pierwsze z nich utworzono na Małej Panwi, w latach 1933-1939. Co ciekawe, ponoć to sam Hitler (za namową hrabiego von Garnier, właściciela tutejszych dóbr) podjął decyzję o jego budowie! Zbiornik ma powierzchnię 22 kilometrów kwadratowych i 13 metrów głębokości. Inwestycja kosztowała 28 milionów przedwojennych marek. Ludność, która zamieszkiwała te tereny, została przesiedlona do Ligoty Turawskiej. Wszyscy otrzymali w zamian identyczne domy. Na początku wynikały z tego zabawne sytuacje, bo dzieci wracając ze szkoły często myliły budynki…

125 ccm, yamaha mt125

Niestety w ostatnich latach na Dużym Jeziorze kwitną sinice i często wprowadzany jest zakaz kąpieli. Do dyspozycji turystów pozostaje więc Jezioro Średnie i Małe.

Oprócz tego około 2 kilometry od Jeziora Dużego, w okolicach wsi Osowiec i Turawa znajduje się jeszcze Jezioro Srebrne. Otoczone jest dość gęstym lasem mieszanym. Jego zaletą jest czystość i kolor wody. Występują tu też liczne rośliny objęte ochroną jak na przykład widłaczek torfowy.

Zapomniany pałac

W Turawie, oprócz terenów „wypoczynkowych” jest też pałac. I to całkiem okazały pałac. Budowla została wybudowana w stylu barokowym z neorokokową dekoracją. Ostatni prawowici właściciele pałacu – rodzina von Garnier, musieli opuścić pałac i uciekać przed radzieckimi wojskami. Pałac zamienili na niewielkie mieszkanie w Niemczech. Natomiast meble i inne przedmioty znajdujące się w budynku zostały spalone przez żołnierzy. Ponoć czasem w okolicy można spotkać galopującego czarnego konia z białą gwiazdą na czole. Jest to pałacowy strażnik, który pilnuje majątku. Przez pewien czas w budynku ulokowano Dom Dziecka, a następnie Urząd Gminy. Obecnie jest w rękach prywatnych właścicieli i niestety z dnia na dzień coraz bardziej niszczeje.

Yamaha MT125 zdjęcie, Turawa - pałac

Ale powróćmy do akwenów wodnych. Te o których teraz opowiemy nie nadają się do kąpieli, ale są… magiczne. Wiąże się z nimi wiele legend i opowieści. Chodzi mianowicie o stawy w Falmirowicach. Najważniejsze jest to, że praktycznie nie ma tam ingerencji człowieka, a jeśli jest, to jest niezauważalna. Mówi się, że stał tu kiedyś zamek, który w ciągu jednej nocy zapadł się pod ziemię, a w jego miejsce powstały właśnie stawy. Jakkolwiek nie wyglądałaby ich historia, jest to miejsce, które urzeka soczystą zielenią i spokojem.

opolskie na weekend

Podczas naszych wyjazdów do Turawy oraz Falmirowic mieliśmy okazję testować dwa motocykle o pojemności 125 ccm marki YAMAHA: skuter NMAX 125 i MT125. Filmy z testów możecie zobaczyć na naszym kanale na YouTube.

TEST YAMAHA

skuter Yamaha